Mój mąż seksoholik
Hej!
Mój m. ma wzorzec czatowania, romansowania i zakochiwania sie, uprawiał też cybersex i kompulsywna masturbację, logował sie na stronach z kamerkami do podglądania; notorycznie uwodził. Jako nastolatek (jak sie poznalismy) był uzalezniony od narkotykow, potem leków p/bólowych.
Ja jestem DDA, mam wzorzec romantycznej miłości, fantazjowania i uwodzenia, oprócz współuzaleznienia widzę u siebie wzorce uzaleznieniowe.
Wg Luby Szawdyn - nie masz szansy nie bycia współuzależnioną, więc nie bron sie za długo z autodiagnozą (nie musisz miec 100% odpowiedzi na TAK, aby coś Ci utrudnialo życie); na razie zakręciłaś sie w nadkontrolę, co juz samo z siebie jest jednym z najsilniejszych wzorców współuzależnienia.
Jestem w tym aktywnie od ponad roku, nieświadomie ponad 20 lat.

    kashya pisze:


    na s-anon na razie nie chodze bo to spotkania dla współuzaleznionych a póki co moja autodiagnoza (i tu tez bylismy zdani na siebie) nie potwierdziła współuzaleznienia. mysle ze to mogłoby byc tak, ze osoby z s-anon na podstawie swoich doswiadczen 'na siłe' chciałyby mnie zaszufladkowac.


Nie ma takiej mozliwości, aby ktogolwiek na grupie Cię w cokolwiek szufladkował; przychodzisz, mówisz tyle, ile uważasz (niektórzy przez długi czas nie mówią zbyt wiele), pracujesz nad kolejnymi krokami na programie, przychodzisz przynajmniej 5 razy, aby poczuć czy to jest to, co trzeba - i decydujesz.
Ja wiem, że to dla mnie. Taką mam autodiagnoze i autopotrzebę

    kashya pisze:

    ale po pierwsze to dopiero kilka miesiecy i nie widze innej drogi jak aktywne szukanie pomocy, czytanie literatury itd, wiec trudno mi to zaliczyc do symptomow wspólualeznienia przynajmniej na tym etapie. po drugie ze wzgledu na aleksytymie nie moge zostawic męża samego z pracą na uzaleznieniem bo to w duzej czesci praca nad emocjami a aleksytymik nie ma szansy na terapie bez pomocy kogos bliskiego kto powie mu co on moze czuc, pomoze zidentyfikowac stany i uczucia. terapia aleksytymi opiera sie na wspolpracy z partnerem/rodzicem itp.

Każdy uzależniony to aleksytymik, nie daj sie wkręcic, skąd Ty mozesz wiedziec, co on może czuć i myśleć? nie jesteś jego rodzicem, uzależniony pracuje nad uzaleznieniem SAM, osobiście, a partner pracuje nad swoimi granicami i współuzależnieniem; nie jesteś za niego odpowiedzialna - tak jak nie spowodowałaś jego choroby, tak samo nie masz mocy do jej wyleczenia; nei masz mocy, aby wiedziec, co on czuje.
Widze w Twojej opowieści siebie sprzed roku. Po pierwszym szoku i rozpaczy, również miałam tendencję do zapsychologizowania mojego męza. Ale wsparcie Al-anonek (w tamtym czasie nie było jeszcze u nas grupy S-anon), literatura dotyczące współuzależnienia i wiedza, którą sobie przypomniałam ze studiów - pomogło mi zachować zdrowy rozsądek. Do teraz muszę sobie przypominać, że NIE MAM TAKIEJ MOCY, mój m. od tego ma terapeutę i sponsora, jak tu nic nie mogę w jego emocjach zrobić.
Jesteście oboje psychologami, macie te samą literaturę, nie jesteś mądrzejsza ani lepsza od niego w tej wiedzy.
Ale za to masz dużo do zrobienia dla siebie samej.
Tylko wtedy jest szansa na budowanie na nowo związku - na tych zgliszczach pozostałych po nałogu.


  PRZEJDŹ NA FORUM