Mój mąż seksoholik
Gocha, dziekuje Ci za wypowiedz.
chciałabym w kontekscie tego co napisałas jeszcze raz wyraznie podkreslic- bo byc moze poprzednie razy były zbyt mało precyzyjne.
ja nie mowie, ze ja/my jestem/jestesmy CAŁKOWICIE INNI. ja tylko nie godze sie na mowie ze jestesmy CAŁKOWICIE TACY SAMI. mam nadzieje ze widzisz roznice?
Uwazam, ze podobienstw jest wiele, i tak jak piszesz- dostrzegasz wiele we mnie wiele schematów ktorymi sama sie posługiwałas. i to jest ok.- bo stwierdze 'wiele podobienstw' napewno jest prawdziwe. natomiast nie jestesm ani Tobą, ani Minimalizmem. jestem sobą. I owszem- moja sytuacja jest podobna do Waszej w bardzow ielu aspektach, ale taż ma takie, w których jest odmienna.
to tylko o to chodzi.

jesli chodzi o aleksytymie- ja z kolei wgryzam sie w temat. w Polsce było przeprowadzonych dosłownie kilka pojektów badawczyh na ten temat i mało jest informacji. dużo wiecej znajdziesz ich na stronie Amerynskiego Towarzystwa Psychiatrycznego (jest tam tez kwestionariusz on-line do diagnozy jakby ktos potrzebował)
masz całkowita racje z tymi uczuciami aleksytymika- i zreszta gdzies o tym pisałam- to jest mylenie objawów emocjonalnych z somatycznymi. a pomoc bliskiej osoby (moze tez niewłasciwie lub skrótowo sie wypowiedzałam w tej kwestii) nie polega na mowieniu mu co on czuje (naprawde tak napisałam?)tylko na zauwazaniu sytuacji w których jest jakies napiecie emocjonalne miedzy nami (bo on ich nie widzi) i zwracaniu jego uwagi na to. on ma wtedy szanse zauwazyc ze to kołatanie serca na przykład to objaw zdenerwowania. idokonuje wglądu w siebie- z czasem przychodzi mu to coraz łatwiej. kolejna rzecza ktora robi bliska osoba to opisywanie swoich uczuc w sytuacjach napiecia emocjonalnego tak zeby aleksytymik mogł zastanowic sie czy on czuje podobnie czy inaczej. i kilka jeszcze takich konkretnych rzeczy.
jak dla mnie problem najwiekszy z wypowiedziami na forum jest dokładanie własnych interpretacji i przekształcanie sensu wypowiedzi. ja pewnie tez tak robie (na przykład z wypowiedziami MInimalizmu- bo z drugiej strony jestesm przekonana ze nie miała złych intencji w tym co pisała).

jesli chodzi o grupe dla małzenstw/par- nie wiem jak miałaby to wygladac. mysle ze powinien tam byc terapeuta- moderator i najlepiej pary z dłuższym stażem zdrowienia. bo boje sie ze jak beda sami nowicjusze to moze to byc niekoniecznie pomocne.... nie jestem zwolenniczka grup typu 'wiódł slepy kulawego', choc wiem ze czasem nie mamy wyboru i lepsza taka grupa niz zadna. tak jak pisałąm- w warszawie działała taka grupa w ramach SLAA, ale jakos sie rozmyła. moze teraz po wakacjach sie reaktywowała, ale z kolei nie jestesmy w stanie dojechac na 18 razem na trzeci koniec miasta. no i tak zwana lipa :/
chyba nawjwieksza wartoscia jaka widze w takiej grupie to opowiadanie o własnych doswiadczeniach, a pozostałe osoby moga wyciagnac z tego wnioski dla siebie.


  PRZEJDŹ NA FORUM