Mój mąż seksoholik
no ja własnie w kwestii tych mechanizmow- jest ich sporo i nie kazdy 'używa' 100%. niektórzy uzywają 10% inni 90% i przy tym te 10 to moze byc akurat te brakujace od 90 do 100, co oznacza ze obie te osoby uzywają RÓŻNYCH mechanizmow choc z tej samej puli. i własnie o to chodzi. w innych proporcjach wiele z tych mechanizmow moze sie nakładac czesciowo a w niektorych moze sie nakładac całkowicie.

jesli chodzi o aleksytymie to wiedza niemal żadna:/ wsród tych z którymi moj mąż się spotykał w kazdym razie. a najgorsze ze tez i o seksoholizmie nie za duza. kuriozalne jest to ze w warszawie gdzie niby dostep do wszsytkiego jeden z najlepszych w polsce, nie mozna znalezc sensownej terapii indywidualnej (nie mowiac o grupowej) w ramach nfz, bo 'specjalisci' po prostu mowia człowiekowi- pan nie ma problemu, pan nie jest seksoholikiem, po prostu zdradzał pan żone....

a u prywatnych, juz jesli łaskawie zdiagnozuja seksoholizm, to pomijajac ceny (!!!) i tak trudno zdążyc na terapie nie biorąc wolnego w pracy (a który pracodawca da urlop przez poltora roku co najmniej raz a w niektorych wypadkach nawet i dwa razy w tyg.?). naprawde nie wyobrazam sobie jak maja sie leczyc ci, ktorzy maja mniejsze zasoby finansowe.

ja na s-anon nie zdecydowałam sie - co nie znaczy ze to sie nie zmieni. poki co wole terapie u specjalisty. i tu mi sie na szczescie pofarciło bo przeciwienstwie do mojego meza robie to w ramach nfz (bo dla wspoluzaleznionych i jeszcze w tle alkoholizm w rodzinie wiec nie marudzili z kwalifikacja) i babeczka jest jak dla mnie super, z wieloletnim doswiadczeniem klinicznym a przy tym cały czas na bieżąco z nowinkami.


  PRZEJDŹ NA FORUM