Mój mąż seksoholik
nic nie robienie nic nie daje wesoły a wiec robi. z założeniem, że jednak mąż to nie zwykła świnia. takie założenie troche ryzykowne, ale więcej mogę zyskać niż gdybym założyła, że jednak świnia i zostawiła go w cholerę. ryzyk fizyk oczko

wiesz co...nawet jesli w kolejnym dsm nadal nie bedzie seksoholizmu to u mnie minał rok i jednak widze zmiany. w kazdym obszarze naszego i wspolnego i osobnego zycia. szkoda mi stracic tego co juz wypracowane. ale odpowiedz na to pytanie da mi wiecej spokoju i pewnosci. poza tym opublikuje wyniki i moze ktos kogo spotka to samo juz na wstepie bedzie miał o tę odrobinę spokoju więcej niż miałam ja na początku tej drogi?

kto nie ma ochoty wypełniać tego- bardzo prosze o nie tłumaczenie mi powodów wesoły przecież nie ma obowiązku brać w tym udziału - ani wyjaśniać dlaczego sie to zrobi lub nie zrobi. nie chodzi mi o wszczynanie jakiejkolwiek dyskusji. nie zamierzam nikogo przekonywawć ani nikomu udowadniac wartości mojego działania. kto chce cos zrobic - szuka możliwości, kto nie chce- szuka przeszkód. ja szukam możliwości.


  PRZEJDŹ NA FORUM