Mój mąż seksoholik
agamara napisałam ci wiadomosc na priv - mam nadzieje ze dostałas?

i do ogólnej wiadomości:
osoby które tak jak ja miały problem ze zdefiniowaniem siebie jako 'współuzależnione' pocieszam i wspieram: amerykanie (no bo oni zapoczątkowali i leczenie i badania seksholizmu) dzielą partnerów seksoholików na współuzależnionych, czyli tych co wiedza o problemie ale kryją sie z tym i przed sobą i przed otoczenie i swoim działaniem dają pozywke do nałogu partnera, itd...oraz osoby które nie wiedziały (bo od seksoholika wódką nie zalatuje), i które przezyły szok- to osoby które terapeutyzuje sie wg procedur nie dla współuzależnionych (bo nimi nie są) ale dla tych co mają ptsd - zespół stresu pourazowego.

również w kwestii 12 kroków- przykład mój i mojego męża dowodzi, że mozna robic postępy w leczeniu idąc inną drogą. również protokoły terapeutyczne w klinikach w usa nie wszsytkie opierają sie na 12 krokach, bardzo często za to na treningu poznawczo-behawioralnym (którego skuteczność jest najlepiej udokumentowana badaniami naukowymi ze wszystkich szkół teraputycznych).

minimalizm- tak jak mówiłam, pogadamy za rok. własnie mija. i nadal podtrzymuje to co pisałam. a na twoje stwierdzenie ze pływamy róznymi stylami ale topimy sie jednakowo, odpowiem, ze owszem, racja, ale wyłazimy z wody każdy na swój sposób. jednak. jestem tego zywym dowodem.



  PRZEJDŹ NA FORUM