Mój mąż seksoholik
wiesz, jak zwykle jest tak, ze trzeba brac to co komu potrzebne a nie to co akurat w promocji (chyba ze to produkty o długiej dacie waznoscioczko.
ja nie jestem współuzalezniona wiec potrzeby przepracowawnia jakichs głebokich problemów nie mam. terapia DDA okazała sie pomocna, ale to tak jak ze współuzaleznieniem- nie kazdy kto sie wychował w rodzinie alkoholowej MUSI cierpiec na ten syndrom. ja miałam pewne symptomy ale miałam tez dobra terapeutke i sama przyłozyłam sie do pracy. Mąż znalazł i świetnego terapeutę i trafił u niego na świetną grupę (ma łączoną- i grupa i raz najakiś czas indywidualnie) i postepy są...KOSMICZNE wesoły. jestesm pod wrażeniem jego pracy i zmian jakie w nim zaszły. mój ból czasem wraca- jak to w ptsd - ale nie jest już tak silny, zeby burzyć to co zbudowaliśmy. Jestesmy na dobrej drodze. Przyszłości nie da sie oczywiście zagwarantować - jeśli to typowe uzaleznienie, to mozliwość nawrotu wisi nad nami do końca zycia. Ale może tez okazac się, ze to owszem uzaleznienie, ale ma inną naturę? i można z niego całkowicie wyjść? upatruję szansy w rozwoju neurobiologii- to twarde dane, nie żadne tam pitu pitu. jak na razie to doszukałam się, ze jest inny wzorzec wydzielania w dopaminowym układzie nagrody w przypadku 'uzależnień z naturalną nagrodą' (nie wiem jak to jest po polsku, czy jest już jakies oficjalne nazewnicwo?), czyli kompulsywne jedzenie i własnie seks. zobaczymy.

a jak u Ciebie? udaje się być razem?


  PRZEJDŹ NA FORUM