seksoholizm
mój mąż -seksoholik
minimalizm- serce mi sie ścisnęło smutny że się nie udało Wam, ale jednocześnie cieszę się, że decydujesz się zyć dla siebie i dzieci. nie wiem czy powinnam tu pisać cokolwiek więcej oprócz tego, że jak my tu wszsytkie, wiem, co to znaczy że swiat się zawalił. trzymam kciuki zebyś odnalazła to czego potrzebujesz.

marka- ja mam trochę krótszy staż w walce o małżeństwo niż minimalizm (róznica zdaje się roku- ale mogę się mylić). za chwilę minie dwa lata. jestem bardzo czujna. niestety i stety - wiem, ze kontrola nie rozwiązuje wszsytkiego, ale nawet dziecko sie podtrzymuje przy nauce chodzenia czy jazdy na rowerze. więc i ja podtrzymuje go wyznaczając jasne granice. nie powiem, ze obyło się bez wpadki- ale na szczeście małego kalibru (jeśli w ogóle można to wartościować). byc może są rzeczy, o których nie wiem - taka możliwość istnieje zawsze. na wszelki wypadek jestem gotowa na odejście, gdyby zdarzyło sie tak, że świat runie po raz kolejny. zabezpieczyłam sie materialnie na wszsytkich frontach- to on w tej chwili ryzykuje praktycznie wszsytkim czego sie dorobił przez całe zycie, ale cóz- to nie ja jestem przyczyną tego całego dramatu, wiec musiał zdecydować- albo próbujemy na moich warunkach albo wcale.
wiem, ze nigdy juz nie będzie tak samo- nie będzie tej beztroski, lekkości, wiary i zaufania. ale cała reszta- to naprawdę niebo a ziemia. w porównaniu z tym jak wyglądał nasz zwiazek, i to na każdym dosłownie polu, przed tym jak wydało się że mój mąż jest seksoholikiem, a tym co jest teraz - to naprawdę mam teraz bardzo dobrego męża i bardzo dobre zycie. można by powiedzieć ideał- nieustający miesiąc miodowy. gdyby nie to, ze pamietam co go tak odmieniło smutny Ale z drugiej strony gdyby nie to że wpadł, to nigdy nie mielibysmy szans na taka jakość związku jaka jest teraz.
nie mówie, ze było łatwo- zanim dotarły do niego pewne rzeczy to naprawdę minęło sporo czasu. on - jak każdy z nich pewnie- wierzył w te swoje fikcje które tak pracowicie budował latami.
problem też był ze znalezieniem terapeuty- za jedenastym razem dopiero trafił się ktos kto naprawde pomógł (sam terapeuta jest seksoholikiem i alkoholikiem - prowadzi i grupę i indywildualnie).
mój mąż był na kilku spotkaniach anonimowych erotomanów- ale to klimat nie dla niego. i nie dla mnie także- mam na mysli grupę s-anon dla żon i partnerek. tylko terapia. i dużo czytania. ja nie chodze na terapie dla współuzależnionych- nigdy nie czułam sie współuzależniona. to tylko u nas pokutuje takie spojrzenie na partnerke seksoholika. w amerykanskiej literaturze (a oni maja chyba najbardziej zawaansowane i badania i procedury leczenia tego uzaleznienia) dzieli sie partnerki (i partnerów) na współuzaleznionych (czyli tych co wiedza i patrza przez palce albo daja tysięczną szansę), oraz na tych którzy doznaja szoku gdy sie dowiadują, i potem cierpią na zespół stresu pourazowego. ja jestesm zdecydowanie w tej drugiej grupie. dodam, ze oboje jestesmy psychologami i 'teoria' zarówno w literaturze polskiej jak i zachodniej nie jest nam obca - to znacznie ułatwia wychodzenie na prostą. nie chroni niestety przed bolesnymi wspomnieniami - one bedą powracac pewnie już zawsze smutny
prawda jest też taka ze ja poddałabym się pewnie juz ze sto razy - ale mąż nie poddał się nigdy. zniósł absolutnie wszystkie moje schizy i dołki, choc jemu samemu lekko nie jest z tym wszystkim co sam sobie zafundował.
mi pomaga pewność, że go kocham - jestem tego pewna, i jestesm pewna ze jest dobrym cżłowiekiem, choc postępował podle w tej jednej sferze życia. nie ma ludzi bez grzechu.
zrobisz co uważasz- ty sama najlepiej znasz i siebie, i waszą sytuacje i w końcu swojego męża. ale ja bym nie zrezygnowała. nie po tylu latach- zwłaszcza jesli było to dobre zycie. jak poczytasz to sama zobaczysz, ze w wielu miejscach pisze sie, że czesto seksholizm wyłazi własnie jak inne uzależnienia są ogarnięte. i pewnie tak było u Twojego męża.
nie zachęcam cię, ani też nie zniechęcam do walki o to małżenstwo- decyzja jest twoja, bo nikt nie zna tak jak ty wszsytkich tych malutkich elementów z których składa się wasze zycie.
cokolwiek zrobisz- trzymam kciuki za to, zebys odnalazła spokój i szczęście.


  PRZEJDŹ NA FORUM