Mój mąż seksoholik
s-anon i 12 kroków to dla mnie klimat amwaya- weźmy sie za ręce i pomódlmy a potem zaśpiewajmy wspierającą piosenkę wesoły rozumiem i szanuje ze wielu osobom to pasuje i pomaga - nawet im zazdroszcze. ale to nie dla mnie. jesli chodzi o mozliwości terapii to wedle mojej wiedzy wybór jest taki:

- najpierw określ czy jestes współuzalezniona. jesli jestes to w poradni uzaleznien masz od nfz za darmo grupę dla współuzależnionych i indywidualną dla współuzależnionych, ale musisz sie liczyc z tym, ze wiekszosc osób które będa na grupie to żony/partnerki alkoholików względnie narkomanów. moze jakas zona hazardzisty sie trafi. zony seksoholika moze niestety nie byc. ale poniewaz mechanizm uzaleznienia i wspoluzaleznienia jest podobny to nie powinno byc przeszkoda jesli terapeutka/terapeuta bedzie sensowyny/a wesoły

dla mnie problem byłby tylko jeden- o ile tamte kobiety wiedza kiedy mąż przychodzi nachlany albo na haju, o tyle ja nie poznam czy był na dziwkach smutny. i myślę, ze miałabym poczucie ze te pozostałe osoby jednak nie maja pojęcia co przezywam. ale to pewnie kwestia indywidualna. cel terapii w ogólnym zarysie jest ten sam: zacząc życ dla siebie a przestać zyc nałogiem męża. więc na Ciebie może podziać- sama najlepiej wiesz czy tak czy nie.

- jesli uznasz ze nie jestes współuzalezniona

(tak jak na przykład ja - przez lata całe ani mi, ani nikomu z mojego otoczenia do głowy by nie przyszło ze mój mąż moze w ogole pomyslec o zdradzaniu mnie. taki chodzący ideał. jak sie dowiedziałam to przezyłam szok- absolutnie nic nie podejrzewałam wczesniej. nie było sygnałów które pomijałam czy usprawiedliwiałam. jedyne co mogło wzbudzic moja czujnosc to pózne powroty do domu- ale taka specyfika pracy i nie tylko on tak pracował, bo w reklamie to norma. poza tym żadnych śladów szminek czy zapachu perfum, plików erotycznych w komputerze, dziwnych telefonów czy smsów, na imprezach nawet nie patrzył na inne kobiety- nic po prostu. wiec trudno zebymbyła współuzalezniona bo nie mozna byc współuzaleznionym od czegos co nawet nie istnieje w twojej swiadomosci....).

wiec jesli Ty tez uznasz ze nie jestes współuzalezniona to wtedy jestes w drugiej grupie- czyli mozesz miec objawy ptsd (zespolu stresu pourazowego) i tego w polsce nikt nie refunduje bo wg naszej klasyfikacji zaburzen my sie nie zalapujemy bo nie przezylysmy bezposredniego zagrozenia zycia. i tu wybór to tylko indywidualna terapia prywatnie, chyba ze na nfz trafisz na specjaliste od terapii pozawczo-behawioralnej, a teraz nfz refunduje 12 spotkan takiej terapii.

(warto poczytac ksiazki typu 'koniec ze współuzaleznieniem' zeby sie dowiedziec czy sie czy nie jest wspoluzaleznionym).

- ja byłam na kilku spotkaniach (dosłownie kilku, w poradni uzaleznien na nfz) jako DDA (dorosłe dziecko alkoholika - czesc psychologow nie uzanje w ogole tego syndromu, ale wyposrodkowujac ózne podejscia to mysle ze objawy dda moga miec osoby w ogole z rodzin dysfunkcyjnych nie tylko alkoholowych, ale tez ze nie kazde dziecko z rodziny dysfunkcyjnej czy alkoholowej musi te objawy miec- zalezy i od cech wrodzonych i od mnóstwa czynników zewnetrznych).

tyle mi to dało ze dowiedziłam sie ze to nie dla mnie wesoły ale to tez cenna informacja wesoły

- najbardziej pomogło mi czytanie.

jesli czytasz po angielsku to i tak trudno jest dostac cokolwiek w polsce niestesty. jesli po polsku to dwie lektury dla mnie bardzo wazne: Patrick Carnes 'od nałogu do miłości' oraz Kornelius Roth 'Ciemna strona seksu'. to co jest do znalezienia w necie to głównie chłam i błoto. nie warto.

a juz na wiekszosci forów to napewno nie ma co bo sie tylko zdołowałam. najwiecej pisza osoby którym ise nie udało i które nie maja gdzie wylac jadu i łez. te którym sie udaje to nie maja czasu ani siły na pisanie
bo walka z nałogiem to harówka na trzy etaty.

- jesli masz czas i pieniądze to każda terapia indywidualna jest dobra- ale nie działaj wbrew sobie. jak terapeuta ci nie bedzie leżał, nie bedzie nici porozumienia, tzn nie zadzierzgnie się więź terapeutyczna to nie chodź na siłe tylko poszukaj innego. sama bedziesz najlepiej wiedziała czy to odpowiednia osboa. zaufaj sobie wesoły

- to co dla mnie było najgorsze w całej dotychczasowej walce to to, ze stopniowo dowiadywałam sie róznych kolejnych smaczków.... jedna z kobiet które odezwały sie do mnie po wpisie na forum uprzedzła mnie: seksolik ma na drugie imie kłamstwo a na trzecie zaprzeczenie... nie bardzo rozumiałam o co chodzi. teraaz wiem, ze to nawet nie chodzi o celowe dalsze okłamywanie mnie, tylko o okłamywanie samec=go siebie. od razu takie otwarcie oczu na swoją podłosc mogłoby byc zabójcze.... najpierw wiec uchyla oczy tylko trochę, a potem jak sie przyzwyczai do światła to otwiera znów trochę...itd....

myśle ze na to musisz byc gotowa, ale bez zakładania ze robi to ze złej woli.

- jesli zmiana miałaby bastapić o 180 stopni , to przez te prawie dwa lata oceniam ze mój mąż zmienił sie o jakies 120. czyli nie jest zle. ale to nie znaczy ze mam przestac byc czujna.

- zabezpiecz sie materialnie (ja to zrobilam notarialnie)- na wszelki wypadek. pieniadze szczescia nie daja ale bez nich jakos jednak kicha...

- ja korzystam z usługi 'gdzie jest dziecko' oraz z urządzen monitorujacych aktywnosc komputera. przez chwile uzywalismy urządzenia namierzajacego z podsłuchem , o którego właczeniu użytkownik nie był powiadamiany (ale kupilismy tani model wiec sie szybko popsuło.

nie zgadzam sie z opiniami ze taka kontrola jest oznaka choroby czy wspołuzaleznienia i ze nie można sprawdzac i kontrolować seksoholika. guzik prawda. mysle ze na kilka pierwszych lat (niestety lat) jest to dobre rozwiazanie- mój mąż sam to zaproponował, po pierwsze dlatego zeby miec zewnętrzny hamulec poki wewnetrzne hamulce nie sa wystarczajaco silne, a po drugie zeby mi zapewnic komfort emocjonalny.

ten sie nie boi kontroli kto nie ma nic do ukrycia wesoły

- jesli masz jakiekolwiek pytania- powiem wszsytko co wiem wesoły
jedna z dziewczyn powiedzała mi tu ze pływamy róznymi stylami ale topimy sie tam samo.
nie przemawia to do mnie. ja mysle ze po pierwsze nie musimy sie utopic, a po drugie wyłazimy na brzeg na rózne sposoby, przy pomocy róznych rzeczy i osób, oraz w róznych miejscach. rób tylko to w co wierzysz ze jest dla ciebie dobre wesoły. tylko ogólne mechanizmy sa takie same. za to rózni nas tysiące szczegółów.


  PRZEJDŹ NA FORUM