Mój mąż seksoholik
jeszcze tak sobie myśle o tym co pisałas ze nie możesz traktowac zdrady jako objawu choroby- ja tez nie smutny mój M. chodził po prostu na dziwki. tirówki nie tirówki , z guma bez gumy...masakra. i powiem szczerze- jak bolało na początku- jako kobietę, uderzając w poczucie wartości, w godność, - tak niestety boli dalej. i jeszcze bardziej niestety myśle ze tak zostanie. dla mnie to tylko wybór czy jestesm w stanie żyć z tym bólem czy nie. nie zapomne. i nie wybacze.
i po zrobieniu rozrachunku, policzeniu tego co on teraz w ciagu tych dwóch lat robi dla siebie, dla mnie, dla naszego zwiazku- myśle, ze wybieram życie z bólem i z nim. ten ból to coena za jakość tego co jest miedzy nami teraz. przeszłosci nie zmienie. a terazniejszosc jest bardzo bardzo dobra. prawde mowiac gdyby nie te wspomnienia to nasz zwiazek nazwałabym bardzo pełnym i odnajdującym sie w rozwoju i doskonaleniu.

na koniec tylko dodam- rozumiem, jak się czujesz. i uważam ze masz, ze mamy do tego prawo. i pewnie nie rozumie tego nikt kto tego nie przezyl.


  PRZEJDŹ NA FORUM