seksoholizm
mój mąż -seksoholik
Marka bardzo ci współczuję, bo wiem co czujesz, wiem że jesteś w najgorszym momencie tego co przyjdzie ci przejść. Niestety nikt ci w tym nie ulży, nikt za ciebie tego nie przejdzie. Ja ze swej strony mogę ci powiedzieć jak ja się zachowałam. Przede wszystkim postanowiłam, że zrobię wszystko aby sobie pomóc,poszłam na terapię indywidualną, skąd wysłano mnie również na grupę dla współuzależnionych, dużo czytałam i dużo pisałam do szuflady i tylko dla siebie. Po jakimś czasie zaczęłam pisać na forum, gdzie poznałam osoby z takimi przejściami jak ja. Z jedną się zaprzyjaźniłam i do dziś ta przyjaźń przetrwała. Po 3 latach założyłam grupę S-anon w swoim mieście (o teraz do mnie doszło, że minęła już nasza pierwsza rocznica wesoły .Wszystko to było moim wsparciem i dzięki temu dziś jestem w tym miejscu w którym jestem. Moje małżeństwo przetrwało i jest o niebo lepsze niż było przed moim "oświeceniem".Jak widzisz każdy inaczej podchodzi do tego co i jak robić.Ja tak j/w Kashya musi mieć wszystko poparte badaniami, a jak nie to i tak robi na "czuja", Minimalizm jeszcze inaczej.I wszystkie są dobre jak pomagają, nie jest wazne co zrobisz, ani jak nazwiesz to co się z toba dzieje, wazne aby iść do przodu.


  PRZEJDŹ NA FORUM