Mój mąż seksoholik
ok. sorki. zniecierpliło mnie to bo ktorys tam z kolei raz tłumacze to samo i to zazwyczaj osobom z sanon. przepraszam- teraz ja Cię zaszufladkowałam i podciągnęłam pod schemat (a raczej pod stereotyp który sama sobie stworzyłam). mas zracje nie ma tam oodniesien do mnie oprócz 'długa droga przed Tobą' , ale to było w jednym tylko akapiecie i to dotyczacym wybaczenia a ja niepotrzebnie rozciągnełam to na całosc Twojej wypowiedzi. to tez troche wynika z tego ze wpadam tu jak po ogien...czas...czas...do czerwca albo lipca to bede zwijała sie jak w ukropie wesoły a potem chwila upragnionego odpoczynku...
postaram sie w wakacje napisac juz ze zrodlami o tym wspoluzaleznieniu. ale tam w linku do portalu psychologicznego zobbacz sama- co uczony to definicja. ja moze powinnam wytlumaczyc ktora z tych definicji wybralam i ze do niej tylko sie odnosze . mam wrazenie ze to pomogloby uniknac czesci tej dyskusji.


  PRZEJDŹ NA FORUM