Mój mąż seksoholik
    katrzynaz pisze:


    Boli tak cholernie że nic nie pomaga, pomysły na ulgę to mam dość kiepskie albo się wpakować w jakiś romans, odbudować trochę swoją kobiecość, poczuć się dla kogoś ważna (wiem że mój M. cały czas to mówi i deklaruje ale jakoś jego deklaracje nie są dla mnie takie ważne) albo wpakować się w jakaś sytuację gdzie będę mogła przejść takie jakby katharsis np czytając te nieszczęsne SMS. Może się wybeczę za wszystkie czasy i będę mogła pójść do przodu.

Widzisz ja też miałam pomysły na romans, miałam nawet w swoim otoczeniu faceta na którego wystarczyło abym "kiwnęła palcem" i nie wiem czy romans, ale na pewno zdrada była by moim udziałem. Problem polegał na tym, że ja nie potrafiłam "kiwać palcem", głęboko zakorzeniona uczciwość we mnie nie pozwoliła mi tego zrobić. I dziś cieszę się z tego, bo jakbym to zrobiła, to na pewno nie dla siebie. Byłaby to kolejna rzecz z półki pt. "dla mojego M" . Kolejne dbanie o jego uczucia z użyciem mojego ciała, kolejny punkt do listy kręcenia się wokół niego. Ktoś powie "jakie dbałaś o uczucia? to dokopywanie, a nie dbanie" , a ja mówię DBANIE, tylko tym razem o te złe. Pod tym wszystkim kryje się potrzeba kontroli, to ja chcę wiedzieć,decydować co on czuje, niech wie jak to boli, niech czuje to co ja, a przy okazji ja podbuduję swoją wartość, kobiecość czy co tam jeszcze mi brak. Problem polega na tym,że nikt, ani niczyje zachowanie nie może mi zabrać, mojej kobiecości i poczucia własnej wartości, ani ich odbudować. Poczucie własnej wartości porównałabym do włosów, ich wygląd zależy ode mnie, od tego jak je pielęgnuję, do jakiego fryzjera chodzę i na jaką fryzurę się godzę. Całe lata goliłam się na łyso, czy miałam paskudne fryzury, ale to było nieistotne, bo mój M mówił, że jestem cudowna. A potem jak przestałam mu wierzyć, nie potrafiłam znaleźć tego o co nie dbałam. I ty;lko do mnie należy decyzja, czy znowu znajdę sobie kogoś, kto powie że jestem cudowna, czy zadbam sama, aby te włosy odrosły i naprawdę były cudowne. Ale wiem o czym mówisz, co czujesz bo ja też tak czułam i też domagałam się od M aby odbudowywał to co zniszczył, ale to już nie działało, bo mu nie wierzyłam, potem myśl o romansie, bo to też podniesie moje...... Niestety nie są to dobre sposoby, choć na pewno na jakiś czas działają. Największy problem polega na tym, że to co piszę wyżej to wiem dziś i tak naprawdę pierwszy raz tak tak zreferowałam, tylko dla tego, aby ci odpisać w ogóle o tym myślałam. Natomiast wtedy jak to przechodziłam nie miałam o tym pojęcia. Natomiast zaufałam psychologii, mimo, że nie wszystko rozumiałam, a czasem miałam inne zdanie, to czytałam i rzeczy na które wyrażałam zgodę stosowałam. Ważnym momentem przełomowym, moim momentem wesoły było uświadomienie sobie, że uczucia są bardzo ważne, ale nie mogą za mnie decydować, to rozum jest od podejmowania ostatecznej decyzji i nie zawsze musi się zgadzać z uczuciami. I tak uczucia kazały mi domagać się całej prawdy i jak mój M byłby gotowy opowiedzieć mi ze szczegółami, to ja bym słuchała i nawet dopytywała w razie niejasności.A rozum pytał po co ci to? Nie potrafi znaleźć logicznego wytłumaczenia dla tej potrzeby, no ale jakoś to trzeba wyjaśnić, znaleźć teorię do tego co chciały uczucia. I tak chciałam znać prawdę bo :
1. jak M wszystko opowie to już będzie uczciwy bo nie będzie chciał znowu zbrukać się kłamstwem.
2. JAK zostawi sobie jakieś gó....no to łatwiej będzie mu dołożyć nowe.
3. JAK mamy budować, to tylko na zdrowych fundamentach.
4. Ja nie mam ochoty utrzymywać kontaktów z jego kochankami, a jak będę znała nazwiska to mogę tego uniknąć.
Było tych tłumaczeń jeszcze kilka, równie bzdurnych j/w.
Ja również miałam takie momenty, że potrzebowałam nowych bodźców dla płaczu, jakbym jeszcze mało miała, no i często udawało mi się zdobyć taką pożywkę. I owszem, płakałam , cierpiałam, ale nie miało to nic wspólnego z oczyszczeniem, a wręcz na odwrót, kolejny kamyk do ogródka z którym nie miałam pojęcia co zrobić.
Wiem, że cokolwiek zrobisz będziesz ponosić tego konsekwencje,dobrze by było jak byś nie dokonała wyboru co do którego masz pewność ,że cię skrzywdzi. Ja nie potrafiłam i muszę żyć z informacjami, które bolą i kompletnie nie są mi do niczego potrzebne.


  PRZEJDŹ NA FORUM