Mój mąż seksoholik
kurcze...własnie się boczę, bo w tym co pisze jest tylko fragment mojego zycia a sądy są wydawane jakby ono było opisane ze szczegółami.
to nieprawda ze zdrada powinna przyjsc do głowy, bo problem w seksie był natury raczej fozjologicznej niz jakosciowej. tyleko nie wdawałam sie w szeczgół y bo nie widziaąm (i nie widze ) takiej potrzeby. zdrada nie przychodzi do głowy ludziom zyjącym w długotrwałych zwiazkach bo wtedy te zwiazki po prostu nie miałyby racji bytu jesli kazde potkniecie byłoby juz podejrzeniem o załatwianie potrzeb gdzie indziej. tym bardziej ze w jego rodzinie całkiem ostatnio przed tym co u nas wybuchło brat matki umarł na raka prostaty. a moj m. nie jest juz najmłodszy (choc nie mowie ze jest zgrzybiałym starcem), wiec przestan- to nie jest tak ze zdrada POWINNA przyjsc mi do głowy.
jesli chodzi o terapie to nie miała byc terapia tego co miedzy nami tylko terapia rodzinna ze zwgledu na moja córke (której nota bene problemy emocjonalne w zeszłym roku okazały sie miec podłoze endokrynologiczne). i o to miałam do niego żal. ale tez to nie jest jego córka tylko moja z pierwszego małzenstwa i byc jej drugim ojcem naprawde nie jest łatwe miłe i przyjemnie wiec i ten fakt ze nie pałał chćecia to terapii rodzinnej nie jest jednoznacznie wskazujacy na fakt ze mnie zdradzał. nie dajmy sie zwariowac.
szukałam u siebie winy w sensie takim ze ostatnie dwa lata przed traumą bardzo przytyłam (tez endokrynologincze) i nie wiem jak dla ciebie, ale dla mnie jednak tusza jest mało atrakcyjna, i bycie grubaskiem nie jest fajne ani seksowne, a ja nie udaje ze miłość i pożądanie są ślepe na takie rzeczy, wiec to chyba jasne ze sie nad tym zastanawiałam. czułam ze cos nie gra z tych własnie roznych powodów, które zupłnie nie musza wskazywac na zdrade. na przykład moga wkazywac na to ze mojemu m. bardzo ciąży fakt ze jego mama nie jest osobą ciepła i kochana a chciałby zeby tak było. na przykład mógł mu ciążyc fakt ze bycie drugim ojcem mojego dziecka wychodzi mu gorzej niz przypuszczal. i tysiac innych rzeczy. czy fakt ze nasza milosc do siebie była 'idealna' (to oczywiscie uproszczenie, zebys nie czepiała sie potem tego słowa oczko znaczy ze miedzy nim a moja dorastajaca córka tez musi byc idealnie? nie nie znaczy. ze miedzy nim a jego matka, albo miedzy mna a jego matka kusi byc idealnie? nie nie znaczy. i ludzie w takich układach zyją. wcale nie jest tak ze abosolutnie wszsytko gra. wiele rzeczy moze nie grac i nie oznacza to ani zdrady ani tego ze zwiazek jest do bani. mozesz myslec ze sie bronie- nie jest tak. rachunek sumienia zrobilam naprawde solidnie. i nie napisalam nigdzie ze nie bylam na diagnozie wspoluzaleznienia. to tez dopowidzialas. chodzilam na spotkania do potradni uzaleznien. nie wiem skad wizielas info ze sama diagnoze postawilam. zrobilam test- to w skrocie. duzo tu skrótów bo czasu mi brak wiec pisze tylko jak mam akurat jakas konkretna informacje, albo tak jak teraz gdy ktos po raz kolejny przekonuje mnie ze ja musze miec tak bo inni tak maja. zwróc uwage ze je nigdzie nie przecze temu (chyba ze jakies niezręczne sformułowanie da sie na sile tak zinterpretowac) co piszesz ty i inne osoby o wspouzalenieniu i leczeniu i inych rzecach. ja tylko pisze ze nie wszsycy- w tym ja- musza miec tak samo.
nie opisuje tu krok po kroku swich kolejnych dni. znasz malenki wycinek mojego zyia i moich działan bo to nie jest miejsce na dokłądne sprawozdania bo nie mam czasu nawet na to. teraz juz tak duzo napisałam, ale to dlatego ze w drugim twoim poscie rzeczywiscie znalazłam dobra wole i uzanłam ze zasługujesz na wyjasnienie, choc ten pierwszy był taki, ze nawet by mi sie nie chciało opisac jakbys dalej pisała w tym tonie.
piszesz ze mnie jest mało. skąd wiesz? z tych kilku postów które sa przeciez skierowane na konkretny jeden aspekt mojego zycia, a o całym jego spektrum nie pisze bo to po prostu po pierwsze za duzo, po drugie off topic. duzo w tym co napisałas jest oceniania, czy robie dobrze czy zle, a moim zdaniem to ocenianie jest nieuprawnione bo nie dysponujesz wystarczajaca iloscia danych. mozesz powiedzie: słuchaj, ja miałam tak, tak i tak, i poradziłam sobie tak, tak i tak. i ja własnie w ten sposob pisze o swoich doswiadczeniach. jak za kolejne dwa lata okaze sie ze sie myliłam to tez to napisze. na razie to co robie sprawdza sie niezle praktyce i naprawde jest mi z tym dobrze.


  PRZEJDŹ NA FORUM