Mój mąż seksoholik
Ja na razie nie pisze, ze mi sie ułożyło czy układa, bo juz miałam różne okresy, teraz - po ostatnim bardzo dramatycznym, gdzie postanowiłam sie odseparować w braku nadziei na poprawę - jest zdecydowanie lepszy, bo psychicznie to zrobiłam i postawiłam bardzo jasne granice wazne dla mojego i dzieci dobrostanu. Nie odeszłam formalnie od meza, ale jestem bardzo sama dla siebie i swojego zdrowienia; jego nawroty juz mnie nie ruszą.
Nie mam jednak nadziei - ani złudnych ani realnych, po prostu patrzę na fakty i doceniam chwile spokoju w sobie.
Nie interesuje mnie czy mówił prawdę czy mówi prawdę, nie interesują mnie słowa, interesują mnie fakty, działania i ich efekty.
Nie interesuje mnie trwanie małżeństwa, uzyskałam wolnośc wyboru - jezeli wybiorę, że odchodzę, to mogę to zrobic i nie uzależniam tego od niego.
O właśnie - tego określenia mi brakowała: nie głucha, nie ślepa, tylko UWIKŁANA w pajęczynę. !!!!


  PRZEJDŹ NA FORUM