Mój mąż seksoholik
piszesz ze kontrolowanie go nie zapewni ci szczescia....no niewiatpliwie ciagła kontrola nie oznacza szczsliwego zwiazku. a jednoczesnie chcesz juz tylko brac a nic nie dawac- i sądzisz ze tak własnie wyglada szczesliwy zwiazek? ja mysle ze w szczesliwym zwiazku musi byc równowaga w braniu i dawaniu. i do tego staram sie dążyc - ale jak mi sie przypmni ze on troszczyl sie tylko o koncówke swojego...xxx to tez mam ochote tylko bracwesoły na szczescie szybko uswiadamiam sobie ze nie mozna karac kogos w nieskonczonoscc za to co juz bylo. jak sie dowiedzialam to tez zamknelam sie na jego potrzeby i skupilam na braniu, i tak jakies pol roku to trwalo. potem mi przeszło- moze dlatego ze on dawał bez słowa sprzeciwu i uznawał to ze mi sie nalezała w pewnym sensie rekompensata. chyba najbardziej w tym wszsytkim, tak na poczatku jak i teraz, dawało mi to, ze robilam tylko rzeczy w zgodzie z sama sobą. nie o to chodzi ze nie słuchałam tego co mowi terapeutka- tylko ze nie przyjmowałam tego bezrefleksyjnie. są ogólne prawidła ale nie ma dwóch identycznych sytuacji i identycznych ludzi i mogłabys rok o sobie opowiadac a i tak wiele szczegółów by nie ujrzało światła dziennego. w kazdym razie jesli teraz czulabym ze nie mam sily dac mężowi żadnego wsparcia to skupiłabym sie na sobie, tak jak Ty to robisz. widocznie tego potrzebujeszwesoły


  PRZEJDŹ NA FORUM