Mój mąż seksoholik
Rose ja jestem 4 lata od "oświecenia" i powiem tak, można żyć można być szczęśliwym, trzeba sobie tylko na to pozwolić. Zmieniło suę moje pojęcie szczęścia i nie jest to proste dla kogoś kto był szczęśliwy w całkiem innej rzeczywistości. Ciężar się zwiększa, jak sobie uświadomić, że było oparte o własne wyobrażenia, a nie o rzezywistość.Bo najpierw musiałam je zburzy, a potem wypracować umiejętnośc widzenia rzeczy takimi jakie są i przyjęcie faktów bez przykrywania ich , tłumaczenia i bez nie zauważania. I to wszystko trzeba na nowo wypracować i jeszcze poodzić się z przeszłością i z tym że ten nasz "seksoholik" jest manipulantem z mechanizmami nad którymi pracuje, ale one nadal są i jak tylko pozwolę to ich chętnie użyje. Dlatego trzeba nauczyć się dbać o siebie, znać siebie i wiedzieć na co się godzę a na co nie. I być może zabrzmiało to strasznie, ale to działa w dwie strony, bo Ja też miałam tyle samo mechanizmów przed którymi On musi się bronić i musiałam mu dać do teo prawo.


  PRZEJDŹ NA FORUM