Założyciele sekt
Mesjasze XX wieku
ks. Andrzej Zwoliński

Kierownicy sekt i nowych ruchów religijnych, pojawiających się współcześnie, reprezentują specyficzny typ przywódcy religijnego. Występują oni pod różnymi tytułami, jako "mistrzowie", "cesarze", "patriarchowie", "arcykapłani", "guru", "magowie", "święci", "prorocy", "jogowie", "mesjasze", "kierownicy", "pierwsi bracia", itp. Ponieważ przywódca posiada specjalny wiosek z Bogiem, a niekiedy nawet sam zajmuje Jego miejsce, może decydować o doktrynie i zachowaniu członków grupy religijnej.

Zajmuje w niej miejsce centralne i staje się symbolem jej stabilności, jedności, żywotności i gwarantem przetrwania. Doprowadza to do całkowitego uzależnienia członków grupy od wierzeń, zachowań i stylu życia aprobowanego przez przywódcę.

Święty mistrz" - założyciel grupy, obdarzony wysokimi tytułami, żądający boskich hołdów i absolutnego posłuszeństwa, zwykle nie wtrąca się w sprawy przyziemne, stwarzając aurę sakralności. Wobec szeregowych członków grupy reprezentuje go hierarchia dysponująca bardzo szerokim zakresem władzy. Zwykle po śmierci mistrza rolę przywódcy przejmuje najwyżej stojący w hierarchii dostojnik.

Pośród licznych przywódców i liderów nowych grup religijnych czy pseudoreligijnych można wyróżnić kilka charakterystycznych typów. Uwzględniając treść mandatu, na który się powołują przywódcy zakładając własną grupę religijną, można wśród nich rozróżnić: bogów, wcielenia osób historycznych, wybrańców powołanych przez specjalne objawienie - do spełnienia odpowiedzialnych misji, oświeconych, uzdrowicieli, nadludzi, charyzmatycznych społeczników, a także pospolitych "założycieli".

Wśród grupy "boskich" przywódców najliczniejszą stanowią tzw. guru (sanskr. = ciężki, ważny, czcigodny), czyli nauczyciele duchowi, stanowiący jeden z najważniejszych elementów hinduizmu. Wyjątkowy status guru zasadza się na przekonaniu, że jest on równy Bogu i bywa uważany za jego wcielenie. Dla swych uczniów guru jest niewyczerpanym rezerwuarem świętości, mądrości, wiedzy i mocy, a jego wpływy sięgają daleko poza granice religii, dając o sobie znać w sferze kultury, polityki i życia codziennego. Zasadnicza rola guru polega na doprowadzeniu wyznawcy Siwy lub Wisznu do wyzwolenia (moksza, mukti.) za pomocą świętej nauki, którą uważa się za łaskę Boga.

Jednym z powszechnie znanych, określany jako "najbardziej fenomenalny współczesny guru", jest Sathya Sai Baba. Urodził się w 1926 r. w Puttaparthi w Indiach i otrzymał imię Satyanarayana Raju. Krewni i mieszkańcy jego rodzinnej wioski opowiadają o cudach, które działy się krótko po jego narodzinach; instrumenty muzyczne same grały, a w jego łóżeczku znaleziono kobrę, która nie zrobiła mu żadnej krzywdy.

Od urodzenia był wegetarianinem, zawsze chętnie pomagał ludziom we wsi, nigdy nie czekał na zapłatę. Zaczął głosić, że jest bogiem, a swoją naukę oparł na klasycznym hinduizmie. Z jego osobą związanych jest szereg nadprzyrodzonych zjawisk, które podobne są do doświadczeń mediów. Uczniowie Sai Baby porównują "cuda", których dokonuje, do cudów Chrystusa. Za dowód służy święty popiół (vibhutti), który Sai Baba materializuje, oraz wytwarzany przez niego specjalny nektar (anu-ita). W 1972 roku miał on już 20 milionów wyznawców. Jeden z nich, Samuel H. Sandweiss, psychiatra z San Diego, napisał w liście do żony:

"Umysł mój nie wątpi, że Sai Baba jest boski z natury. Jestem zdumiony (...) ja, racjonalny, naukowy umysł, mówię coś podobnego. Wierzę, że Baba jest wcieleniem Boga. Dziwne, jeszcze kilka dni temu byłem takim sceptykiem. Wczoraj doświadczyłem jeszcze więcej cudów. Baba dał mi oglądać tę cudowną moc z bezpośredniej bliskości. Na żywo i w kolorze jestem świadkiem sprawy milion razy bardziej niesamowitej niż wszystkie baśnie, które zwykłem opowiadać czwórce moich milusińskich (...) doświadczywszy wielkości Baby, mogę już w pełni zaakceptować to, czego naucza. Wczoraj (...) przybył tu słynny fizyk nuklearny o międzynarodowej stawie (...) widziałem, jak człowiek ten upadł na twarz u stóp Baby".

Inny słynny guru - Bhagwan Shree Rahneesh (dosłownie: błogosławiony, który sam siebie ogłosił bogiem) - urodził się w 1931 r. w Indiach i nosił nazwisko Rajneesh Chandra Mohan. Od 1961 r. poświęcił się głoszeniu swego duchowego posłannictwa. Po otwarciu aśramu w Puna, gdzie przebywały m.in. Diana Ross i Ruth Carter Stapleton, ogłosił się "Bogiem żyjącym poza czasem w stanie wiecznej szczęśliwości".

Jego nauka łączyła w sobie elementy jogi tantrycznej i technik medytacyjnych. Był zwany "guru seksu", ze względu na swobodne poglądy na temat żyda seksualnego. Od 1981 r. przebywał w Stanach Zjednoczonych, gdzie od razu popadł w konflikt z prawem. Parlament Europejski uważa jego sektę za bardzo niebezpieczną.

Guru Maharadża Dżi ( ur. 1958 r.) w wieku 6 lat otrzymał potrzebną "wiedzę" od swego ojca, Jogi Radż Paramhas Satguruder Szri Hans Dżi Maharadża - założyciela (w 1960 r.) Misji Bożego Światła. W 1966 r. na jego pogrzebie, jako ośmioletni chłopiec, powiedział żałobnikom: "Nadszedł Maharadża Dżi, uznajcie go, bądźcie mu posłuszni, miłujcie go".

Odtąd guru Maharadża Dżi i jego trzej bracia biorą udział w działalności Misji Bożego Światła. Półtora miliona ludzi oddało mu hołd, gdy w 1970 r. po raz pierwszy przyniósł światu "wiedzę" i przejeżdżał ulicami Delhi w złotym powozie, w asyście wielbłądów, słoni i swoich wiernych. Wówczas też, przy Indyjskiej Bramie, ogłosił tłumowi: "Oświadczam, że ustanowię na tym świecie pokój". Jego wyznawcy nazwali tę deklarację "pokojową bombą".

Piętnastoletniego guru powitało w 1971 r. w londyńskim Alexander Pałace 20 tysięcy osób. W 1973 r. liczba jego wyznawców sięgnęła 6 milionów osób. Wierzą oni, że poprzez guru, Doskonałego Nauczyciela, który jest wcieleniem Boga, objawia się mądrość. Jest on następcą Buddy, Kryszny, Jezusa i Mahometa. Przynależy mu tytuł Chrystusa, gdyż może zbawiać ludzi. "Prywatnie" guru żuje gumę, lubi lody, sportowe auta i jachty, a swoich wyznawców zachęca do pracy, próbowania dobrych posiłków i zarabiania pieniędzy.

Merwan Szeriar bani, zwany Meher Baba (co znaczy "miłujący ojciec"), nazywał siebie największym i ostatnim wcieleniem Boga. Urodził się w irańskiej rodzinie w Punie, w Indiach. Gdy miał dziewiętnaście lat, w 1913 r., jadąc na rowerze, spotkał starą muzułmankę Hazrat Babadżan, znaną ówczesną mistyczkę, która pocałowała go w czoło i tym gestem "rozerwała zasłonę ukrywającą wiedzę o jego boskiej postaci".

Przez trzy dni leżał jak martwy, a po dziewięciu miesiącach odzyskał świadomość. W dziewięć lat później założył w Bombaju własny aśram, pomagał biednym i głosił swoją boskość. W wieku 31 lat przestał nagle mówić, gdyż "Bóg dał wystarczająco dużo praw i wypowiedział dość słów". W swoim "Posłaniu do świata" napisał:

"Gdy przerwę swoje milczenie, moja miłość będzie oddziaływać na wszystkich i na wszystko, co żyje na świecie pozna ją, odczuje i skorzysta z niej. Każdemu pozwoli uwolnić się z własnego niewolnictwa swoim własnym sposobem. Jestem Bogiem miłościwym, który miłuje was bardziej, niż wy sami możecie miłować siebie samych. Gdy przerwę milczenie, pomogę wam poznać wasze prawdziwe <>". Meber Baba zmarł 31 stycznia 1969 r. w wieku siedemdziesięciu czterech lat, albo jak mówią jego wyznawcy: "opuścił swoje ciało". Przez 43 lata życia nie wypowiedział ani jednego słowa.

Centrum Meher Baby znajduje się koło Myrtle Beach w Południowej Karolinie, które rocznie odwiedza około trzech tysięcy osób. Znajdują się tam pamiątki po Bogu: jaskrawo niebieskie auto - ford sedan, wielki pokój przyjęć, kompletnie wyposażony sześcioizbowy dom parterowy. Wewnątrz wystawiono ubranie guru, białe kalesony, kosmyki włosów oraz zakrwawioną poduszkę, na której spoczywała jego głowa po jednym z wypadków samochodowych (miał ich wiele i w ten sposób, według wyznawców, spełniły się słowa jego proroctwa, że na ziemi amerykańskiej przeleje swoją krew).

Inną kategorię bogów na ziemi stanowią rożnego rodzaju mesjasze, którzy chcą dopełnić zbawienie ludzkości, ogłaszają się kolejnym mesjaszem lub tworzą własne wspólnoty mesjańskie. W XX wieku pojawiło się wielu tego typu mesjaszy. Ogłosili się nimi np.: tkacz A.H. Hain (+1927) w Niemczech, murarz J. Weissenberg (+ 1941) na Śląsku, murzyn B. Baker (zwany "Father Divine" = Boski Ojciec) (+ 1965) w USA, kupiec O. E. Bernhardt (+1941) w Szwajcarii, urzędnik pocztowy G. Roux(+1981) we Francji. W 1994 r. w samej Rosji znanych było pięciu "Chrystusów": Seko Asachara (Aum Senrike). Wissarion (malarz syberyjski, który, zanim olśniła go myśl o własnym bóstwie, próbował malarstwa cerkierwnego), Maryna Cwigun, kijowska wizjonerka zwana "Ija" oraz Jego Boska Łaskawość wielebny Koreańczyk Moon.

Sun Myung Moon, "doskonały ojciec", urodzony w Korei w 192 r., jest najbardziej znanym działającym współcześnie mesjaszem Twierdzi, że w wieku 16 lat, podczas modlitwy na górze w Kore Północnej, objawił mu się Jezus nakazując odnowę doskonałego Królestwa Bożego na ziemi. W ciągu następnych dziesięciu lat wyznania wiary przekazywali mu kolejno: Bóg, Jezus, Mojżesz i Budda.

W tym czasie studiował elektrotechnikę w Japonii. Działalność kaznodziejską rozpoczął w 1945 r. jako członek nielegalnego ruchu Świętego Ducha. Został skazany za bigamię i cudzołóstwo i posłany przez północnokoreańskie władze na trzy lata do obozu pracy skąd został uwolniony przez wojska ONZ.

W 1954 r. przeniósł się do Korei Południowej, gdzie założył Towarzystwo Ducha Świętego dla Zjednoczenia Chrześcijaństwa, nazywane dziś krótko "Kościołem Zjednoczonym". Według Evangelical Press News Service Moon powiedział, że świat potrzebuje znaleźć "prawdziwego rodzica", aby wyzwolił go spod panowania szatana.

"Tą osobą jest mesjasz" - twierdzi Moon. "Aby pomóc w wypełnieniu tego właśnie celu, zostałem powołany przez Boga (...), dlatego mogę żyć z sercem prawdziwych rodziców, by kochać rasy wszystkich kolorów na świecie" (Pentecoslal Evangel, 9 grudnia 1990 r., str. 28).

Wyznawcy Moona uważają, że jest on mesjaszem. W jednej z propagandowych książek czytamy: "Moon jest mesjaszem, panem drugiego adwentu (...) Gdyby tylko mogli zrozumieć upadek człowieka, zrozumieliby, że Ojciec jest mesjaszem (...) Moon znalazł to. Człowiek, który to znalazł, musi być bezgrzeszny. Dlatego musi on posiadać kwalifikacje, aby być mesjaszem".

Mesjaszem był też Mirza Gulam Ahmad, urodzony w Kadijan w Pendżabie, który w 1891 r. doznał olśnienia i ogłosił się Mahdim, czyli dosłownie tym, który jest wskazany przez Boga. Jego wyznawcy, ahmadi, twierdzą, że reprezentują prawdziwą formę islamu i jedyną prawdziwą religię objawioną. Ahmad uznawał siebie kolejno albo jednocześnie za wcielenie Kriszny, za Jezusa, który powrócił na ziemię - albo za ponownie występującego Mahometa.

Twierdził, że Jezus umarł i został pochowany w miejscowości Szrinagar, w Kaszmirze. Obecnie jest około 300 tysięcy ahmadich, głównie w Pakistanie.

Specyficzną relację między mesjaszem a sobą, jako założycielem sekty, reprezentuje Amerykanin E.D. Savoya (ur. 1927 r. j. Ogłosił on, że jego syn, Jamil Sean Savoy (ur. 1959 w USA i zm. w 1962 r. w peruwiańskich Andach) jest Chrystusem i tylko on, jako jego ojciec, może przekazywać prawdziwą naukę syna. Założył sektę o nazwie Międzynarodowa Wspólnota Jezusa Chrystusa, zwaną Jamilianie. Według niego cuda Jezusa były skutkiem wchłaniania przez Niego energii słonecznej.

Boskość natury i mesjanistyczne tezy głoszone przez przywódców, pozwalają im na stworzenie bardzo silnych więzów w grupie wyznawców, której przewodzą oraz egzekwowanie bezwzględnego posłuszeństwa. Jest to jednocześnie najbardziej niebezpieczny typ przywódcy.

Jeżeli przywódca dysponuje jedynie własnymi naturalnymi zdolnościami, a obawia się, że nie wystarczą one dla zyskania odpowiedniego autorytetu, wówczas chętnie sięga po środki mające na celu wzmocnić jego znaczenie i prestiż. Do podstawowych "opakowań" przywódców należą odpowiednie tytuły, strój i symbole bogactwa - biżuteria, kosztowne samochody itp.

Tytuły powszechnie uznane, np. naukowe czy związane ze stanowiskiem politycznym, są jednocześnie najtrudniejsze do zdobycia, gdyż wymagają wielu lat żmudnej pracy i osiągnięć, a jednocześnie są najłatwiejsze - gdy używa się ich bezprawnie. W sektach i różnych grupach wyznaniowych pojawiają się powszechnie znane określenia: "doktor", "profesor", "ekscelencja", "mecenas", "prezes" czy "prezydent", lecz i osobliwe: "mistrz", "Najwyższy Brat", "Pan Światła", "Arcykapłan Nowego Obrządku".

Strój, zwłaszcza wyszukany, oryginalny i bogaty, lub kojarzący się z konkretną władzą, jest elementem, który wyzwala mechaniczną uległość. Ubranie jest bardzo łatwe do podrobienia. W nowych ruchach religijnych bardzo często przywódcy sięgają do sutann, mundurów, habitów, tunik, szerokich i bogato tkanych płaszczy, wytwornych sukni itp. Strój budzi szacunek, a jednocześnie pozwala na szybką identyfikację całej grupy ze swoim przywódcą.

O wysokim statusie społecznym świadczy także bogactwo, które ktoś posiada, a zwłaszcza jego symbole - np. biżuteria, kosztowne samochody. Bardzo wielu przywódców religijnych nie kryje ich przed wyznawcami, lecz nawet afiszuje się swym bogactwem. Imponujące samochody, złote bransolety, kosztowne wisiorki, błyszczące korony czy pierścienie budzą podziw i szacunek. Przepych lub też, w zależności od doktryny, siermiężna prostota, podbudowuje autorytet przywódcy.

Sprawdzianem, czy przywódca jest szanowany przez swych wyznawców, jest reakcja zwolenników na jego pojawienie się. Zwykle bywają one bardzo ekspresyjne, z głębokim zaangażowaniem emocjonalnym i somatycznym. Opisy zachowań wyznawców przy spotkaniu z mistrzem wydają się niekiedy wprost nieprawdopodobne.

Jeden z polskich dziennikarzy tak wspomina spotkanie z Sai Babą: "Ludzie z pierwszych rzędów, w ekstatycznym amoku, zaczęli czołgać się w jego stronę, inni, z dalszych miejsc, wyciągali błagalnie ręce, podawali mu kartki z prośbą o rozmowę, płakali i śmiali się na przemian. W pewnym momencie, niedaleko mnie, zaczął w wyciągnięte dłonie jakiegoś mężczyzny sypać <> (święty proszek), a potem spojrzał prosto na mnie...

Spojrzenie to uderzyło we mnie jak wezbrana fala, lecz nie odczułem jej na powierzchni ciała, tylko gdzieś wewnątrz. Znalazłem się w jakimś przedziwnym obłoczku radosnego spokoju i w tej jednej chwili zapomniałem o magnetofonie, aparacie i o własnym ciele.

A on popłynął dalej, zbliżył się do siedzącej osobno grupy dzieci, powiedział coś do nich, co wywołało wrzawę pomieszanych głosów, po czym podniósł nagle rękę i zasypał ich gradem cukierków. Tak zakończyło się spotkanie" (Nie z tej ziemi, kwiecień 1992 r., nr 4, str. 43).

W Kijowie, w czasie procesu sądowego członków sekty "Białego Bractwa", miały miejsce liczne sceny świadczące o bezkrytycznej czci oddawanej przez wyznawców oskarżonym przywódcom. Jak donosiła ukraińska prasa: "bracia" przychodzą codziennie z kwiatami i zamglonymi oczami spoglądają na swe <>, zaś jedna z głównych oskarżonych, Maria Cwigun, uśmiecha się do nich i robiąc znak krzyża <> ich. Podczas przerwy w sali pozostają <>, podsądni i kilku milicjantowi wówczas <> biją pokłony swej <>".

Przywódca grupy religijnej jest zawsze centrum życia sekty, wokół niego koncentruje się jej życie i działalność. Ponad wszelkimi funkcjami, które podejmuje, najważniejsza wydaje się jego rola symboliczna. Jest niezmiennie znakiem dążeń, celu, sensu i mądrości, które oferuje sekta swoim zwolennikom. Nie poddaje się żadnemu opisowi, żadnej weryfikacji, żadnej krytyce i ocenie.

ks. Andrzej Zwoliński
Kraków



  PRZEJDŹ NA FORUM