Autoagresja |
Temat ten jest rzadko poruszany zarówno w mediach, jak i w literaturze fachowej, a informacje, które można zdobyć są niepełne i wymagają uzupełnienia. Autoagresja jest pojęciem szerokim i określenie jej granic jest trudne, obejmuje bowiem zachowania zarówno powszechnie uznawane za normalne (tj. ćwiczenie ponad swoje możliwości, operacje kosmetyczne, sport w skrajnych formach itp.), które powodują jednak pewne deformacje ciała i mogą być przejawem zaburzeń psychicznych, jak i działania uważane za patologiczne (samookaleczenia). _________________________ W okresie nastoletnim głównym przedmiotem troski jest ciało, które bardzo się zmienia. Wraz ze zmianami w ciele, pojawia się świadomość, że także inne zmiany są nieuchronne i konieczne. Mówiąc w wielkim skrócie: kończy się dzieciństwo i powoli, niuchronnie rozpoczyna się dorosłość. Nie da się ukryć - to czas potężnych napięć, dla niektórych czasami, dla niektórych często - bardzo trudnych do zniesienia. Pisze o tym Maxta - właśnie wtedy, szukając ulgi, sięga po żyletkę. To jest jej patent na rzeczywistość, na "upuszczanie pary", próba "pozbycia się" nie dających się znieść, "rozsadzających" od wewnątrz emocji. Okaleczanie siebie, w rzeczywistości czy choćby w wyobraźni (fantazjowanie o tym), jest bardzo często oznaką zbliżających się bądź juz istniejących poważnych psychicznych problemów. Powodów dla których ktoś zaczyna się ciąć, czy okaleczać w jakiś inny sposób, może być wiele. U każdej z tych cierpiących (tak!) osób może być inny. To bardzo osobista sprawa. Samookaleczanie to tylko objaw, podobnie jak odurzanie się narkotykami czy alkoholem. Jest to, można powiedzieć, pewien sposób "radzenia sobie" z problemami psychicznymi, który jednak ich nie likwiduje, a sam w sobie jest bardzo szkodliwy, niebezpieczny a przede wszystkim - na dłuższą metę nieskuteczny, bo trzeba go powtarzać ciągle i ciągle, a zniszczenia są coraz większe (więcej sznytów). Nawet jeśli ktoś przestanie się ciąć, problem nie znika, bo zazwyczaj taka osoba popada w inne uzależnienia, czy trafia w końcu do szpitala psychiatrycznego. Jeżeli okaleczacie się lub bez przerwy o tym myślicie, czy choćby od czasu do czasu, szukajcie pomocy psychologicznej. Nie bójcie się również kontaktu z psychiatrą. Ważne, żebyście wiedzieli, że potrzebujecie leczenia, bo to jest choroba a nie wybryk, jak czasem myślą o tym dorośli, ale nie tylko oni , bo przecież Wy sami często myślicie, że to nic poważnego i można przestać w każdej chwili. Sprawa jest poważna i raczej przygotujcie się na dłuższe leczenie. Polegać będzie ono na poznawaniu swoich uczuć, myśli, fantazji- świadomych i nieświadomych i ich wpływu na Wasze zachowania, poznawaniu tego, co sprawia Wam największe cierpienie. O tym będziecie rozmawiać z terapeutą. U niektórych z Was psychoterapia może być wspomagana lekami, jeśli zajdzie taka potrzeba. Zachęcam Was do szukania pomocy. Nie zwlekajcie. Cięcie się jest bardzo często jedynie objawem skrywającym głębsze problemy psychiczne. |