Psychologia dziś
Okłamani w dobrej wierze
Dariusz Doliński

Czy psychoterapia jest manipulacją? Sama w sobie nie. Ale w niektórych formach terapii trzeba wprowadzić klienta w błąd, wytworzyć u niego fałszywe przekonania – zauważa Dariusz Doliński. - Oczywiście dla jego dobra.

Czy psychoterapia jest manipulacją? Sama w sobie oczywiście nie. Ale w pewnych szczególnych przypadkach może się nią stać. W przypadku niektórych terapii wskazane jest czasowe wytworzenie u klienta fałszywych przekonań. Manipulacja jest zjawiskiem mieszczącym się w obszarze wpływu społecznego. O manipulacji mówimy, gdy osoba wywierająca wpływ wie, że to robi, a osoba ulegająca wpływowi nie do końca (lub wcale) zdaje sobie sprawę z tego, jakim zabiegom podlega i w jakim celu czynionymi. Jeśli kontrakt między terapeutą a klientem z góry określa co i po co będzie w kolejnych krokach robił terapeuta, co ma być w ten sposób osiągnięte i w którym momencie terapia się zakończy, a klient w pełni świadomie kontrakt ten akceptuje, to można uznać, że jeszcze przed rozpoczęciem psychoterapii zrobiono wiele, by ograniczyć prawdopodobieństwo pojawienia się manipulacji.

Wydawać by się mogło, że opisane warunki są łatwe do spełnienia. W istocie jednak już w tym momencie pojawiają się pewne dylematy. W przypadku niektórych terapii wskazane jest czasowe wytworzenie u klienta fałszywych przekonań. Tak jest na przykład w przypadku atrybucyjnej terapii odwróconego placebo. Terapia ta bazuje na założeniu, że ludzie często nie zdają sobie sprawy z rzeczywistego źródła odczuwanego pobudzenia, które bywa powodem ich problemów. Storms i Nisbett pokazali, że można to wykorzystać w terapii bezsenności. Osobie cierpiącej na tę dolegliwość zaleca się połykanie przed snem tabletki. W rzeczywistości jest to placebo (środek nieaktywny farmakologicznie), ale pacjentowi mówi się, że to lek, a jego skutkiem ubocznym może być przeżywanie nieprzyjemnego napięcia. Paradoksalnie sprawia to, że problemy pacjenta z zasypianiem mogą się radykalnie zmniejszyć. Dlaczego? Otóż ludzie często nie mogą zasnąć właśnie ze względu na zbyt silny poziom odczuwanego pobudzenia emocjonalnego. Stan ten wynika najczęściej z bieżących problemów lub lęków przed tym, co przyniesie następny dzień. Z drugiej strony, samo wystąpienie pobudzenia motywuje ich do tego, by je sobie jakoś wyjaśnić. Wyjaśnienie to jest oczywiste i prawdziwe. Natychmiast na myśl nasuwają się problemy, kłopoty, troski. Myślenie o kłopotach nasila odczuwane pobudzenie, ono napędza „złe” myśli, myśli zwiększają pobudzenie i tak dalej. Często to błędne koło nie pozwala człowiekowi zmrużyć oka niemal do rana.
Jeśli jednak przed pójściem do łóżka osoby cierpiące na bezsenność połkną tabletkę, która – jak im zapowiedziano – powoduje wzrost pobudzenia, to jej połknięcie staje się oczywistym wyjaśnieniem odczuwanego napięcia. Nie pojawiają się zatem w ich głowach myśli związane z kłopotami czy nierozwiązanymi problemami i... dzięki temu zasypiają!

Jak wykazano, na podobnej zasadzie mogą być oparte efektywne terapie nikotynowe, terapie najróżniejszych fobii oraz terapie seksualne. We wszystkich tych przypadkach kluczowe jest jednak wprowadzenie klienta w błąd. Nie można mu przecież powiedzieć: dajemy ci tabletkę placebo, ale musisz uwierzyć, że spowoduje ona wzrost odczuwanego napięcia. Potem wprawdzie – po osiągnięciu sukcesu terapeutycznego – wyjaśnia się klientowi, że został wprowadzony w błąd, ale nie podlega dyskusji, że wcześniej został okłamany. Można oczywiście bronić takiej metody terapeutycznej, dowodząc, że było to kłamstwo w interesie pacjenta, ale skojarzeń z manipulacją nie uniknie się.
Manipulacja w psychoterapii może się pojawić na każdym jej etapie. Psychoterapeuta może zatajać pewne informacje przed klientem, przedłużać terapię dla osiągnięcia korzyści materialnych, czerpać satysfakcję z tego, że doświadcza przewagi nad pacjentem. Może też wprowadzać klienta w błąd co do skuteczności przyjętej metody terapeutycznej i prawdopodobieństwa sukcesu, czy też pewności, że osiągnięte zmiany będą trwałe.


  PRZEJDŹ NA FORUM