Ślady przemocy w umyśle |
Ślady przemocy w umyśle Autor: Paulina Chocholska Jak myśli osoba doświadczająca przemocy o sobie, ludziach, świecie, przyszłości? Nie lubię sformułowania "ofiara przemocy". Słowo "ofiara" kojarzy mi się od razu na dwa sposoby. Jeden to ofiara w znaczeniu "ktoś, kto bezwolnie czeka, nie reaguje, daje się krzywdzić". Tzw. ofiara losu. Drugi to ofiara składana w hołdzie czemuś, komuś. Tak, jak w czasach starego testamentu: oddaj mi syna, siebie, swoje życie. Ofiara zaufania, uwielbienia, oddania się w imię miłości. Miłości i uwielbienia do bóstwa, cesarza czy idei. Obie te postawy mają sens, ale tylko w jednym jedynym wypadku: gdy człowiek świadomie się na to decyduje. Są w historii ludzie, którzy zdecydowali się nie bronić, gdy ktoś atakuje, nie oddawać ciosów, przyjąć to, co wydaje się niemożliwie do przyjęcia - śmierć, krzywdy. Zrobili to świadomie, mogli nie brać tego na swoje barki. Mogli walczyć, oddawać cios za cios, ale wybrali inną drogę. Nie można jednak proponować takiej drogi życiowej każdemu, a na pewno trzeba dać możliwość wyboru. Cierpienie cierpliwe, z wyboru, niesie dla cierpiącego jakąś ważną wartość - daje obraz wytrzymałości, poświęcenia. Podtrzymują to komunikaty: "cierp w milczeniu", "taki jest twój los", "taki w ogóle jest los", "poświęć się", "życie jest ciężkie i nie uciekniesz od tego, co niesie, więc nie broń się, tylko podporządkuj swoje marzenia, cele i plany innym". Jest to pewna filozofia życiowa, ale przed wejściem na taką ścieżkę warto dokonać świadomego wyboru. Problem w tym, że to jest najgorszy fragment tej historii. Wyrwany z kontekstu - służy podkreślaniu bezwolności, niemocy, słabości i konieczności zniesienia tego, co przychodzi. Wycinany jest moment wyboru. Sytuacja przemocy jest straszliwą karykaturą tych postaw. Sprawca ląduje na piedestale wszechmocnego pana, osoba doświadczająca przemocy - na poziomie bezwolnego sługi. Ta przepaść pogłębia się każdego dnia z powodu działań sprawcy. Osoby doświadczające przemocy w pewnym sensie znalazły się w swojej sytuacji bez własnej decyzji. Nie tak wyobrażały sobie swoje życie, nie tak miało ono wyglądać. Nie ma w nich zgody na taki los, jaki je dotyka. Cierpią, choć tego nie chcą. Ale jakże trudno jest im wydostać się z zaklętego kręgu przemocy. Dlaczego? Co dzieje się w głowie i sercu osoby, która jest poniżana, bita, upokarzana? Doświadczający przemocy o sobie myśli źle. Czasem nawet nie myśli o tym za wiele, bo nie ma na to czasu, tak bardzo pochłaniające jest kombinowanie, jak się ochronić, jak nie rozdrażnić sprawcy. Niskie poczucie własnej wartości to nieodłączny towarzysz. Wspierane przez komunikaty sprawcy: "jesteś beznadziejna/y", "nic nie umiesz", "ty szmato!", itp. Poczucie braku skuteczności jest związane z wieloma nieudanymi próbami powstrzymania przemocy, ochronienia siebie. Im więcej tych prób, tym silniejsze przekonanie, że nic się nie da zrobić, że nawet boska siła nie pomoże. Bezsilność podkreślają nieskuteczne interwencje policji, nieudane próby uzyskania pomocy, często sabotowane przez pokrzywdzoną osobę. Rośnie poczucie, że sprawca jest absolutnie wszechmocny i nie ma możliwości powstrzymania go. Osoba doświadczająca przemocy myśli, że: ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Co czuje osoba doświadczająca przemocy? ![]() ![]() ![]() Zdarza się także, że osoby doświadczające przemocy bardzo surowo osądzają inne ofiary przemocy - "to jej wina, że on ją bije". Nie wspierają się nawzajem, nie bronią. Stają nawet czasem po stronie sprawcy - jest to spowodowane próbą nadania sensu temu, co dzieje się z nimi samymi. Jest to próba szukania rozwiązań, odpowiedzi na pytanie: czemu akurat ja? Co takiego zrobiłam, że mnie bije, krzywdzi? Oskarżając inną bitą kobietę o lenistwo czy niemoralne prowadzenie się ofiary próbują wnieść trochę porządku do tego szalonego świata, który je otacza. Próbują pokazać sobie, że sprawca ma swoje powody by bić. A to nieprawda, bo żaden powód nie jest wystarczający, aby stosować przemoc wobec bliskich. Wszystkie te myśli i przekonania nie kończą się automatycznie wraz z przerwaniem przemocy, gdy następuje fizyczna izolacja doświadczającego przemocy od sprawcy. Nawet śmierć sprawcy czy osadzenie go w więzieniu nie powoduje automatycznego przerwania takiego toku myślenia u ofiary. Umysł osoby doświadczającej przemocy tak długo był naginany do potrzeb sprawcy, że czasem powstaje wrażenie, jakby bardziej słuchał sprawcy niż swojego "właściciela". Tak długo obowiązywał kodeks sprawcy, że teraz trudno jest takiej osobie "odzyskać siebie". Trzeba na to czasu i pozytywnych doświadczeń, które pomogą zbudować inny niż dotychczas obraz siebie. (publikacja: 2008-07-07) |