Czułość i nieczułość
Wiesław Łukaszewski
Czułość jest reakcją na kruchość, na delikatność, na bezbronność. Pewnie to dlatego tak wielką czułość wzbudza widok śpiącego dziecka, ale także widok śpiących dorosłych.
Nie słyszałem, aby ktoś poczuł przypływ czułości na widok promu kosmicznego, kombajnu zbożowego czy ciężarówki (choć czytałem kiedyś interesujące rozważania na temat urody ciężarówek i spychaczy). Nigdy nie widziałem, aby ktoś wzruszył się na widok wielkiego słonia, wykolejonego tramwaju czy budynku z łatami odpadającego tynku. Tysiące razy widziałem za to objawy wzruszenia, delikatności i czułości na widok pisklęcia, nieporadnych kociąt, noworodków. Widziałem to nawet u znanych ze swej twardości bardzo męskich mężczyzn i słynących z bezwzględności zimnych kobiet. Jak to wytłumaczyć?

Wygląda na to, że czułość wzbudzają raczej rzeczy małe niż duże (choć nie wiem, jak by to było w przypadku bakterii). Kiedy o tym myślę, trudno mi oprzeć się wrażeniu, że jednym z najważniejszych wyzwalaczy czułości jest to, co Konrad Lorenz nazwał piętnem lub syndromem dziecięcości. Małe rozmiary całego ciała, względnie duża głowa, duże oczy, wypukłe usta, niewielka część twarzowa – wszystko to zdaniem Lorenza w sposób automatyczny wzbudza sympatię czy inne pozytywne uczucia, a w każdym razie dość skutecznie hamuje tendencję do agresji. Czyżby zatem pierwotnym źródłem czułości był biologiczne ukształtowany impuls, automatyzm nakazujący delikatność wobec osobników młodych – tym silniejszy, im osobnik młodszy i „bardziej dziecięcy”?

Trudno jednak uwierzyć, że rys dziecięcości jest jedyną zachętą do czułości, bo też trudno uwierzyć, że czułość dotyczy tylko dzieci, czy to ludzkich, czy zwierzęcych.
Wiele wskazuje, że czułość jest reakcją na kruchość, na delikatność, na bezbronność. To pewnie dlatego najsilniejsze objawy czułości wzbudza widok śpiącego małego dziecka, ale też widok śpiących dorosłych. Obraz ufności i bezbronności. Kruchości i bezwiednego wystawienia się na wszelkie niebezpieczeństwa.

Zastanawiam się, czy to tylko impuls biologiczny. Bo przecież nie dotyczy on tylko własnych genów, ponoć szczególnie cennych. Dotyczy najczęściej też cudzych, nieznanych dzieci. Co więcej, nie dotyczy tylko dzieci, ale także zwierząt. Dotyczy też ludzi starych (choć przecież znacznie rzadziej) i ludzi postawionych bez swej winy w złym położeniu, na przykład będących obiektem niesprawiedliwej nagonki i niemających sposobu obrony.
Ale dotyczy i innych kruchych, delikatnych i bezbronnościnych rzeczy. Może przecież pojawiać się na widok filiżanki z porcelany, może dotyczyć kapryśnej orchidei czy rozkwitającej właśnie forsycji.

Choć dobrze znamy takie stany, niełatwo to wszystko pojąć.

Jeszcze trudniej jest pojąć nieczułość – od jej formy względnie łagodnej, czyli obojętności na los ludzi i rzeczy kruchych, delikatnych i bezbronnych, aż do form skrajnych, jak intencjonalne niszczenie, znęcanie się, zabijanie. Katowanie dzieci, katowanie zwierząt, znęcanie się nad starcami. Dla większości z nas to niepojęte, sprzeczne z ludzką naturą, barbarzyńskie. Ale wcale nie takie rzadkie.

Może to oznaczać, że są wśród nas ludzie niezdolni do czułości, ale może oznaczać, że i ci zdolni do czułości w pewnych warunkach (w jakich?) zdolność tę tracą. Tak czy inaczej, musi to oznaczać, że czułość dokonuje się gdzieś pomiędzy człowiekiem czy rzeczą z piętnem kruchości, bezbronności i delikatności a człowiekiem (kto wie, może i zwierzęciem) obdarzonym rysem niezbędnej po temu wrażliwości.

Źródło: http://www.charaktery.eu/


  PRZEJDŹ NA FORUM