NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » NASZE UCZUCIA » NIE JESTEŚ CZARODZIEJEM

Przejdz do dołu stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

Nie jesteś czarodziejem

Wanda Sztander
  
Admin
13.11.2009 21:00:49
poziom 6



Grupa: Administrator 

Lokalizacja: Admin

Posty: 1590 #364277
Od: 2009-6-1
Akceptacja swojej niedoskonałości przynosi przynosi miłość i czułość dla siebie samego.

W moich ulubionych poradach, do których sięgam w chwili bezradności i stresu, napisane jest: Pamiętaj, że jesteś tylko osobą pomagającą. Nie jesteś czarodziejem. Nie możemy zmienić innych ludzi, czasem możemy zmienić tylko nasz stosunek do nich.

W słowach tych zawarto wiele prawd o tym, jak pomóc sobie samemu, gdy zapał pomagania okazuje się bezowocny, a głębokie poczucie sensu naszej propozycji, porady czy terapii nie przekłada się w żaden sposób na entuzjazm i poczucie sensu klienta ani na tak zwaną skuteczność naszego pomagania. Dobrze robi wtedy dźwięk słów: "Nie jesteś czarodziejem..."

Aleksander Lowen w swoim objaśnianiu narcyzmu wprowadza pojęcie "kompleksu narcystycznego" psychoterapeuty. Kompleks narcystyczny w pomaganiu oznacza pragnienie pomocy wszystkim napotkanym pacjentom, i to pomocy "do końca", czyli do całkowitego rozwiązania problemu. Oznacza też przekonanie, że jest to możliwe.

Pragnę być dobrze zrozumiana. Nie chodzi mi o wyzbywanie się odpowiedzialności za tę część pomagania drugiemu człowiekowi, która leży w obszarze moich aktualnych i potencjalnych kompetencji. Moje potencjalne kompetencje mam obowiązek przekształcać w kompetencje aktualne, czyli uczyć się tego, czego mogę się nauczyć i doskonalić moją praktykę. Nie chodzi też o tę część odpowiedzialności, która leży w obszarze mojej dobrej woli, zaangażowania w sprawy, których się podejmuję, i wynika z podstawowego, ludzkiego szacunku dla człowieka, któremu pomagam. Nie chodzi wreszcie o to, bym mówiła: "to Twój problem i musisz go sobie sam rozwiązać". Nie byłabym wtedy nikomu do niczego potrzebna.

Chodzi o niepokój, napięcie, desperację i obwinianie się za to, że nie udaje mi się zainstalować mojego sposobu myślenia i działania w cudzym życiu. Chodzi o stres "bycia nie w porządku", gdy pacjentowi nie udaje się dokonać zrywu czy odmiany w swoim życiu. Pokazujesz przecież tak czytelne cele. Przekazujesz tak klarowne perspektywy. Wykazujesz koszty i zyski. Cierpisz w ludzkim współodczuwaniu dramatu. Tak się starasz, tak przekonujesz, tyle innych osób poruszasz i angażujesz tyle środków. Dlaczego więc nie wychodzi? Przecież pacjent jest chętny, przychodzi, widać, że chce, stara się, docenia Twoje wysiłki, jest wdzięczny... Jednak sprawa tkwi w miejscu. Dwa kroki do przodu, trzy do tyłu. Syzyfowa praca.

Syzyfowa praca to coś nadzwyczajnie męczącego. Jesteś wyczerpana. Twoje dzieci gorzej się uczą, mąż już nawet nic nie mówi. Ty zaś krążysz i przeżuwasz. Tak, tak, bardziej przeżuwasz niż przeżywasz. Co takiego zrobiłaś źle? Gdzie popełniłaś błąd? Błąd myślenia czy błąd działania? Może nie uruchomiłaś wszystkich swoich mocy (ale nie masz już tyle siły, poprzednia sprawa też bardzo Cię wyczerpała), może znów trafiłaś na wybitnie opornego pacjenta? Takiemu, co już mu nikt nie pomoże... albo pomoże ktoś inny, lepszy... może psycholog (ten to zna sposoby). Jesteś widać kiepska, gorsza niż myślałaś. Albo inaczej: Dobrze mu tak! Jak nie chce pomocy, to dobrze mu tak! Jakaś ustawa w sejmie pomogłaby na takie sprawy, a przynajmniej rozporządzenie ministra. Prohibicja, ot co. Albo obowiązkowe kursy psychologii dla wszystkich.

Złościsz się na przemian na siebie i swojego klienta, usztywniasz się, Twoje widzenie staje się coraz węższe, jesteś bardzo zmęczona - tyle przecież dźwigasz na sobie. Gdyby to od Ciebie zależało... No właśnie.

Jest prawdą, że coś od Ciebie zależy, ale też, że nie wszystko od Ciebie zależy. Modlitwa o pogodę ducha mówi:

Panie, daj mi pogodę ducha, abym godził się z tym, czego zmienić nie mogę. Odwagę, abym zmieniał to, co zmienić jestem w stanie. I mądrość, abym odróżniał jedno od drugiego. Są to piękne i klarowne zalecenia, jednak każdy z nas potrzebuje przetłumaczyć je na swoje myślenie i działanie. Błąd kompleksu narcystycznego terapeuty wyraża się w życzeniowym myśleniu (wszyscy powinni być szczęśliwi, ponieważ pragnę tego) i postawie perfekcjonistycznej (przyczynię się do tego w sposób doskonały).

Lecz nie jesteś czarodziejem, tylko osobą podtrzymującą w drodze, w którą wybraliście się razem. Możesz podtrzymywać Twojego pacjenta z pomocą sił i środków, którymi nie dysponujesz posiadasz. Ponieważ nie jesteś czarodziejem, nie możesz posługiwać się siłą i środkami, których nie posiadasz. Masz swoje atuty i swoje ograniczenia, jak każdy z nas, jak i Twój pacjent czy podopieczny. Nie możesz swoją siłą ani wolą zmienić życia innego człowieka. Możesz go tylko zachęcać, zapraszać, popierać, przekonywać, porządkować, pokazywać mu, uczyć go. Możesz przyczyniać się do zwiększania jego zasobów życiowych w najuczciwszy i najpełniejszy sposób, jaki jest Ci aktualnie dostępny. Jeśli nic z tego nie wychodzi, a Ty złościsz się na niego i obrażasz, możesz tylko zmienić swój stosunek do niego.

Nie możemy wprost zmienić innych ludzi. W tym zdaniu zawarta jest pewna obietnica, że coś może zdarzyć się nie wprost.

Obietnica zawarta w tym, co odbywa się poprzez zmianę stosunku do drugiego człowieka, obejmuje dwa rodzaje zdarzeń.

Pierwszym z nich jest akceptacja siebie wraz ze swoimi talentami i ograniczeniami. Akceptacja swojej niedoskonałości przynosi miłość i czułość dla siebie samego, pozwala też zaopiekować się sobą. Opiekowanie się sobą oznacza pomaganie sobie. Rozstanie się z perfekcjonizmem znosi surowość i wyzwala łagodność. Ta zaś potrzebna jest do akceptacji i zwykłego lubienia siebie.

Drugi rodzaj zdarzeń jest zgodą na człowieka, któremu pomagamy. Zgodą na jego niedoskonałość i ograniczenia, które często każą mu robić krok do tyłu. Zgodą na powolne, ślamazarne tempo jego posunięć, błędy, które ciągle popełnia, niedostateczną odwagę, małą przebojowość i to, że może mu zależeć na jakichś głupich sprawach. Zgoda na jego niedoskonałość wyzwala głęboką akceptację, ta zaś potrzebna jest do tego, by kiedyś zakwitnął tak pięknie, jak jest to dla niego możliwe.


Autor:Wanda Sztander
Tytuł:Nie jesteś czarodziejem
Czasopismo Niebieska Linia, nr 0 / 1998
Źródło: www.niebieskalinia.pl
_________________
A gdy serce twe przytłoczy myśl, że żyć nie warto,
z łez ocieraj cudze oczy, chociaż twoich nie otarto.
  
Electra29.03.2024 15:49:22
poziom 5

oczka

Przejdz do góry stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

  << Pierwsza      < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » NASZE UCZUCIA » NIE JESTEŚ CZARODZIEJEM

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny

Marzycielska Poczta. darmowy hosting obrazków darmowy hosting obrazków