NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » PRZEMOC W RODZINIE » PRZEMOC UZALEŻNIA JAK NARKOTYK

Przejdz do dołu stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

Przemoc uzależnia jak narkotyk

  
Admin
05.07.2009 22:48:57
poziom 6



Grupa: Administrator 

Lokalizacja: Admin

Posty: 1590 #287560
Od: 2009-6-1
Jeden chwyci żonę za gardło i rzuci nią o lodówkę, inny w środku nocy zaświeci halogenem w oczy. A policjanci nie bardzo wiedzą, co robić. Rozmowa o przemocy domowej z Tomaszem Pietrzakiem, dzielnicowym z Gdyni i Kazimierzem Walijewskim, zastępcą naczelnika prewencji w Suwałkach*

Grzegorz Rudynek: Co to jest przemoc?

Kazimierz Walijewski: Dominacja jednej osoby nad drugą. Występuje wszędzie, w głowę można dostać na ulicy, w pociągu, stadionie. Ale przemoc domowa jest najgorsza.

Dlaczego?

K.W. : Ten sam sprawca drugi raz na nas nie napadnie. Przemoc w domu ofiara czuje cały czas, żyje z nią i cierpi. Jest na nią skazana i bez pomocy trudno jej się od przemocy uwolnić.

Kto bije żonę?

K.W.: Nie ma żadnych ograniczeń. Zdarzają się bezrobotni, ale i lekarze, prawnicy, psycholodzy. Oczywiście w patologicznych rodzinach częściej może dojść do przemocy, bo tam dochodzą konflikty o pieniądze.

T.P.: Gdy chłopak widział, jak ojciec tłucze matkę, później sam może to robić. Dzieci bite w domu, będą mogą bić kolegów w szkole. Bite matki odreagują w ten sposób na dzieciach.

Kto jest bity?

T.P.: Tutaj też nie ma reguł. Tragicznie jest, gdy przemocy doznaje osoba pomagająca innym: terapeuta, kierownik ośrodka, ordynator.

Sprawcami są tylko mężczyźni?

T.P.: Przemoc nie ma płci, ale zdecydowanie więcej szkód wywołuje w wykonaniu mężczyzn. Statystki sądowe mówią, że wśród skazanych za znęcanie się nad rodzina mężczyźni stanowią prawie 97 proc. sprawców.

K.W.: Pewnie dochodzi do tego męski wstyd, którego statystyki nie ujawniają. Wciąż jeszcze pokutuje stereotyp silnego mężczyzny, dlatego też nawet jeśli mężczyzna jest pokrzywdzonym, to sporadycznie o tym mówi. Wydaje się, że wśród przemocy psychicznej zdarzają się częściej przypadki znęcania się kobiet niż mówią to oficjalne statystyki skazanych.

Skąd bierze się przemoc?

T.P.: Problemy w pracy, frustracja, jakieś kompleksy, bo np. żona za dużo zarabia. Powodem mogą być też złe wzorce zachowania, niewielki odsetek wśród sprawców stanowią psychopaci i socjopaci. Z tymi walczy się najtrudniej.

Ale bicie? Przecież kiedyś sprawca i ofiara się kochały.

T.P.: Większość nie stosuje przemocy. Ale jeden chwyci kobietę za gardło i rzuci na lodówkę. Drugi w środku nocy świeci halogenem w oczy i pyta żony, czy śpi. Takie przypadki są trudne do udowodnienia. Śladów nie ma, i dyrektor pozostaje niewinny.

K.W.: W każdym małżeństwie na początku występują tarcia i walka o wpływy, z czasem ustala się przyjazne stosunki. W rodzinach przemocowych tylko sprawca ma zawsze rację, a doświadczająca przemocy ma znaki na ciele.

Pobita przez męża żona wzywa policję. Mundurowi przyjeżdżają, i co się dalej dzieje?

K.W.: Powinni odizolować sprawcę od ofiary. Pijanego napastnika można zabrać do izby wytrzeźwień. To rozwiązuje problem na krótko.

T.P.: Mąż wraca do domu z izby. Przynosi kwit i rzuca żonie ze słowami - „wzywałaś to płać”. Kobieta płaci, bo boi się reakcji sprawcy, kłopotów z komornikiem. Przecież w większości rodzin wszystko jest wspólne! Następnym razem, gdy znów będzie przemoc, przypomni sobie o tym zapłaconym kwiecie.

A gdy jest trzeźwy?

K.W.: Nie ma reguł. Policjanci wiedzą, że mają zapewnić bezpieczeństwo, ale nikt nie wie jak to zrobić, jeśli ofiara nie składa zawiadomienia o przestępstwie. Nie można natychmiast eksmitować sprawcy, więc sugeruje się, aby to kobieta - czasami z małymi dziećmi - poszukała sobie schronienia. Wciąż u nas buduje się domy dla poszkodowanych w przemocy domowej, a to sprawca powinien być izolowany i dla nich powinny powstawać specjalne domy. Warto odwrócić tą kolejność, bo to wzmacnia działania poszkodowanych kiedy widzą, że prawo jest po ich stronie.

Jak taka interwencja powinna wyglądać?

K.W.: Sprawcę powinno zabrać się w każdej sytuacji, bo przecież przemoc jest ścigana z urzędu. Później sąd może dać areszt tymczasowy, albo nakazać opuszczenie miejsca zamieszkania i zakaz kontaktu z ofiarą. W 2008 r. na 16 tys. przypadków sądy zastosowały nakazy opuszczenia miejsca zamieszkania tylko 66 razy.

T.P.: Taki nakaz można orzec zamiennie zamiast aresztu. Być może sądy wychodzą z założenia, że nie można pozbawiać człowieka dachu nad głową, może przyczyną jest przekonanie, że sprawca - ze względu na szczególne więzy łączące z ofiarą - nie zasługuje na taki los. Zapomina się o pokrzywdzonej i dzieciach.

K.W.: Sprawca wraca do domu, ma co prawda jakieś obowiązki do wykonania ale to za mało. Poszkodowana boi się czasami nawet jego obecności. Czuje się opuszczona i bezradna.

A słynna Niebieska Karta?

K.W.: Założenia są dobre. Na miejscu interwencji policjanci wypełniają Niebieską Kartę, która informuje poszkodowaną o instytucjach, a z drugiej zapewnia pomoc dzielnicowego, który musi zgłosić się do niej w ciągu siedmiu dni.

T.P.: Ale co się dzieje przez te siedem dni. Sprawca zdaje sobie sprawę, że narozrabiał, wie, że przyjdzie policja. I zaczyna podchodzić partnerkę: przeprasza, zapewnia, że to się więcej nie powtórzy. Pamiętajmy, że mówimy o osobach, które nie są sobie obce, żyją razem od lat. Nazywamy to „miodowym miesiącem”. Poszkodowana łapie się na ten lep, jest przekonana, że może faktycznie to tylko stres związany z pracą wyzwolił agresję. I tu pojawia się ogromna rola dzielnicowego.

K.W.: Który powinien zorientować się, że to tylko gra ze strony sprawcy, bo po takim „miodowym miesiącu” wracająca przemoc jeszcze ostrzejsza. Bo przemoc uzależnia, jak alkohol czy narkotyki. Znający temat dzielnicowy będzie rozmawiał z ofiarę. Namawiał do działania, żeby koszmar się nie powtórzył.

Dzielnicowy nie rozmawiają?

T.P.: Próbują, ale nie zawsze im starcza wiedzy i przekonania, że postępują właściwie. Przecież poszkodowana nic nie chce od sprawcy, gotowa jest wycofać się z działania przy najmniejszej trudności. Próbuje usprawiedliwiać sprawcę, przenieść ciężar interwencji na swoje barki, zwalić na alkohol, zły humor, trudności.

Nie mają wiedzy?

K.W.: Tak, bo nie ma odpowiednich szkoleń. Tomek jest wyjątkiem. Skończył studium Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie przy Niebieskiej Linii, ale zrobił to w ramach urlopu. A taki przedmiot powinien być we wszystkich szkołach policyjnych, podstawowych i oficerskich. Powinny być też szkolenia dla sędziów, prokuratorów, lekarzy.

T.P.: To by wiele zmieniło. Dziś problem przemocy w rodzinie porusza się tylko, gdy dojdzie do jakieś tragedii. W wielu sprawach działania są nieskuteczne wtedy gdy poszkodowana odmawia - z różnych przyczyn - składania zeznań. Nie czas na zmiany prawa i liczenie, ze wszystko będzie podane jak na talerzu. Model anglosaski dopuszcza większą pomoc poszkodowanej i bardziej rygorystyczne podejście do sprawcy. To dobry kierunek, być może i u nas nastąpią takie zmiany, ale zmiany prawa mogą potrwać kilka lat, a działać trzeba cały czas.

Rząd przyjął nowelizację ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie.

T.P.: Wiele zadań, o które dopominają się specjaliści, nie znajdzie się w tej noweli. Zmiany są kosmetyczne i niewielkie. Z najważniejszych - można zmusić sprawcę do udziału w terapii. Dotychczas terapia była możliwa za zgodą sprawcy.

K.W.: I kontrowersyjny zapis o karaniu za klapsa. Prawo musi być skuteczne, a nie rodzić kolejne wątpliwości. Jak karać matkę za klapsa i który klaps jest oznaką miłości, a który wynikiem przemocy. Dotychczasowe przepisy dotyczące przemocy w rodzinie mówią też o klapsie jako działaniu przemocowym. Po co penalizować coś, co i tak jest przestępstwem? Projekt zakłada też, że powstanie tzw. medyczna Niebieska Karta. W jakim celu, skoro już teraz są trzy i dwie są mało skuteczne?

T.P.: Przemocą w rodzinie zajmuje się dziś Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. To też trzeba zmienić, bo tylko niewiele ponad połowa sprawców takiej przemocy działa pod wpływem alkoholu. Ponad 40 proc. jest trzeźwych. Oni są poza jakąkolwiek pomocą. Może ustawa powinna zmierzać do rozdziału przemocy i alkoholu, powinna wskazywać, że za przemoc - bez względu czy jest pod wpływem alkoholu czy też trzeźwa - odpowiada człowiek a nie alkohol czy inna substancja zmieniająca świadomość.

W nowelizacji ustawy nie ma dobrych zapisów?

K.W.: Nie znam wszystkich założeń zmian, niektóre mogą pojawić się po pracach w komisji sejmowej. Ale doceniam wzmocnienie zapisów o zespołach interdyscyplinarnych. Wyobraźmy sobie, że policjant musi pomóc rodzinie z dziećmi, więc może się zwrócić do pedagoga szkolnego, kuratora, pracownika socjalnego, terapeuty, organizacji pozarządowej.

T.P.: Każdy ma inne narzędzie, które może wykorzystać w sprawie. Jeden wskaże terapię, drugi pomoże w kwestiach prawnych, kolejny znajdzie zajęcia pozaszkolne, inny załatwi zasiłek celowy. To powoduje wzmocnienie poszkodowanych i zwiększenie szansy na wyjście z przemocy.

Czemu zajęliście się tym problemem?

K.W.: Widziałem, że pomoc wielu instytucji jest nieskuteczna, a poszkodowane wciąż zdane są bardziej na siebie niż na realną pomoc. Dlatego wycofują z zeznań, wracają do przemocy, bo nie widzą dobrego wyjścia z problemu.

T.P.: Dopiero na forum Niebieskiej Linii zdałem sobie sprawę, jak wielu ludzi potrzebuje naszej pomocy. Wiem, że przemoc w rodzinie wylewa się potem na ulice, stadiony i szkoły. Jeśli nie opanujemy jej to będzie rosła w siłę.

Dlatego rozkręciliście internetowe forum Niebieskiej Linii?

T.P.: Internet zapewnia pozorną anonimowość, łatwiejszy i stały dostęp. Można wejść, poczytać, zapytać, poszukać wspólnie rozwiązania. Poszkodowanym często łatwiej jest napisać, niż gdzieś pójść czy zadzwonić. Sugerujemy rozwiązania, podpowiadamy.

K.W.: Wszystkie nasze porady sugerują rozwiązania, które są dostępne w naszym prawie i w naszej rzeczywistości.

T.P.: Forum stało się potężnym narzędziem. Informację o nim przekazałem setkom innych policjantów. Brakuje nam wielu profesjonalistów - psychologów, terapeutów, zwykłych pomagaczy.

* Tomasz Pietrzak, dzielnicowy z Gdyni, lauerat ogólnopolskiego konkursu "Policjant, który mi pomógł 2008" organizowanego przez Niebieską Linię, autor "Poradników dla dzielnicowych i pracowników socjalnych" i z-ca naczelnika prewencji w Suwałkach Kazimierz Walijewski współpracują z Ogólnopolskim Pogotowiem dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" Instytutu Psychologii Zdrowia w Warszawie. Są moderatorami forum internetowego Niebieskiej Linii. W ostatni weekend wzięli udział w konferencji profesjonalistów forum Niebieskiej Linii.



Źródło: Dziennik Metro
_________________
A gdy serce twe przytłoczy myśl, że żyć nie warto,
z łez ocieraj cudze oczy, chociaż twoich nie otarto.
  
Electra18.04.2024 10:39:00
poziom 5

oczka
  
Admin
22.07.2009 11:16:42
poziom 6



Grupa: Administrator 

Lokalizacja: Admin

Posty: 1590 #294417
Od: 2009-6-1
Przemoc domowa spychana jest na margines

Katarzyna Kurkiewicz, prawnik NEEW Polska, Stowarzyszenia Współpracy Kobiet

Niestety, wszystko, o czym mowa jest w rozmowie, to prawda. Policjanci niechętnie przyjeżdżają interweniować, gdy jest przemoc domowa. Często zaczynają interweniować od wylegitymowania ofiary, z oporami zakładają Niebieskie Karty. Prokuratorzy za szybko umarzają sprawy, że nie trafiają one nawet do sądu. Tam z kolei nie są osądzani sprawcy. Dzieje się tak, bo brakuje wiedzy. Szkoleń jest mało, a jeśli już są, to nic nie dają. Jeden z policjantów opowiadał mi, że na kurs pojechał jego szef. Wrócił, materiały schował do szafy i tyle.

Już teraz istnieją narzędzia, które pozwalają izolować sprawcę od ofiary. Jest areszt tymczasowy, można orzec zakaz zbliżania się się do ofiary. Problem leży nie w tworzeniu nowych przepisów, ale stosowaniu obowiązujących. A jeśli mają być doprecyzowane, niech będą konsultowane z osobami, które mają doświadczenie w tym temacie, pracują z ofiarami przemocy domowej. Później efekt jest taki, jak z przyjętą na początku roku przez rząd nowelą ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Jest tam kilka dobrych zapisów, ale są też mówiące o:

- zakładaniu kolejnej karty

- powstaniu Krajowego Systemu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie. Takie programy już istnieją i są martwe

- nowych uprawnieniach dla pracowników ośrodków pomocy społecznej, którzy będą mogli zabierać dzieci z domów, gdzie jest przemoc. Jest tylko zapis, że mają być przeszkoleni. To za mało, bo nie gwarantuje, że prawo to nie będzie nadużywane.

Źródło: Dziennik Metro
_________________
A gdy serce twe przytłoczy myśl, że żyć nie warto,
z łez ocieraj cudze oczy, chociaż twoich nie otarto.

Przejdz do góry stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

  << Pierwsza      < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » PRZEMOC W RODZINIE » PRZEMOC UZALEŻNIA JAK NARKOTYK

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny

Marzycielska Poczta. darmowy hosting obrazków darmowy hosting obrazków