NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » ZABURZENIA ODŻYWIANIA » ANOREKSJA JAKO REAKCJA NA NIEWŁASCIWE WYCHOWANIE

Przejdz do dołu stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

anoreksja jako reakcja na niewłasciwe wychowanie

  
Admin
23.07.2009 22:14:34
poziom 6



Grupa: Administrator 

Lokalizacja: Admin

Posty: 1590 #295325
Od: 2009-6-1
Beata Szurowska
Anoreksja jako reakcja dziecka na niewłaściwe wychowanie w rodzinie

Wychowaniem człowieka zajmuje się wiele dyscyplin naukowych, dlatego też zapewne istnieje wiele definicji tego pojęcia. A Gurycka podkreśla, że ważnym zadaniem wychowania jest przygotowanie człowieka do samodzielnego życia w społeczeństwie, tak aby potrafił on dokonywać słusznych wyborów, kierować swoim życiem i brać za nie odpowiedzialność . Jest to możliwe tylko wówczas, gdy przyjmiemy założenie o dwupodmiotowości wychowania, co ma odzwierciedlenie w poglądach A.Tchorzewskiego, który mówi o dynamicznych relacjach między wychowawcą a wychowankiem, a za cel nadrzędny procesu wychowania uznaje „wychowanie ku podmiotowości” . Chociaż proces wychowania obejmuje całe życie człowieka i podlega oddziaływaniom różnych środowisk oraz czynników, to niewątpliwe najważniejsze, podstawowe procesy wychowawcze dokonują się w rodzinie, która (jak wielokrotnie podkreśla H. Cudak) jest niezbędna do prawidłowego rozwoju każdego dziecka. Powszechna deklaracja Praw Człowieka głosi, że „rodzina jest naturalną i fundamentalną jednostką społeczeństwa i podlega ochronie ze strony społeczeństwa i państwa”.

Dla ogólnego funkcjonowania rodziny (zwłaszcza dla jej działalności wychowawczej) istotnym elementem jest życie emocjonalne, które „przenika całokształt sytuacji i stosunków zachodzących w rodzinie i przez to nadaje swoistej dynamiki wszystkim funkcjom spełnianym przez rodzinę, w tym również funkcjom wychowawczym” . Tylko normalne stosunki rodzinne zapewniają dziecku prawidłowy rozwój emocjonalny. Oczywiście funkcje rodziny stopniowo przejmują, uzupełniają czy też poszerzają inne instytucje (szkoła) oraz media i grupy rówieśnicze. Jednak rola rodziny jest zawsze bardzo ważna i zajmuje kluczowe miejsce w wychowaniu zarówno dziecka, jak i młodego człowieka.

Niestety, coraz częściej mamy do czynienia z przypadkami „ukrytej patologii rodzinnej”. Zewnętrzny obraz rodziny nie budzi zastrzeżeń, ale tak naprawdę brakuje w niej ciepła, szczerości, poczucia bezpieczeństwa i akceptacji. Dzieci wychowywane w takich rodzinach są zalęknione, osaczone, nie wierzą we własne możliwości (nazywa się je niekiedy sierotami emocjonalnymi) . Czasami podświadomie szukają wyjścia z sytuacji, dokonują niewłaściwych wyborów lub stają się ofiarami różnych chorób (na przykład zaburzeń odżywiania się).

Anoreksja nervosa jest jednym z wielu zagrożeń współczesnego świata i chociaż nie pojawiła się nagle (znane są opisy przypadków głodzących się kobiet w XVI wieku) to jednak obecnie przybiera ona szybko formę groźnej choroby społecznej. Dotyczy przeważnie dziewcząt i młodych kobiet, które stopniowo coraz bardziej ograniczają ilość spożywanych pokarmów, mimo widocznego wychudzenia nadal nie aprobują swojej wagi i wciąż się odchudzają. Cechą charakterystyczną zaburzeń odżywiania się jest obsesyjne zainteresowanie wagą ciała i wartością kaloryczną pokarmów.

Początkowo zaburzenia jedzenia postrzegane były tylko w aspekcie medycznym, a problematyką tą zajmowali się głównie psychiatrzy i endokrynolodzy. Anoreksji nie można oddzielić od medycyny, ponieważ jej objawy (głodówki, diety, wymioty, stosowanie środków przeczyszczających i moczopędnych) doprowadzają w konsekwencji do poważnych powikłań medycznych, a nawet do śmierci. Lekarze jednak, ratując życie i zdrowie pacjenta, pomagają tyko doraźnie, ponieważ źródło problemów z jedzeniem leży głęboko w psychice. Specjaliści od lat pracujący z pacjentami cierpiącymi na anoreksję zwracają szczególną uwagę na rolę czynników rodzinnych.

Rodziny osób z zaburzeniami jedzenia są w literaturze opisywane najczęściej jako dośrodkowe, o małym stopniu empatii i zaburzonych relacjach wewnątrzrodzinnych. Zależności między stopniem zagrożenia anoreksją i bulimią a czynnikami ryzyka w środowisku rodzinnym potwierdzają badania przeprowadzone przez A. Maciarz , według której wraz ze wzrostem zagrożenia zaburzeniami jedzenia wzrasta również wskaźnik ryzyka środowiska rodzinnego) .

Dokładanie opisał rodzinę anorektyczną po raz pierwszy w 1970 roku doktor S. Minuchina (wraz z L. Rosmanem i L. Bakerem) . Założył on, że po pierwsze specyficzny rodzaj rodzinnej organizacji ma ścisły związek z pojawieniem się i podtrzymywaniem objawu, a po drugie - objaw jest znaczącym czynnikiem w utrzymywaniu homeostazy rodzinnej. Poza tym wyróżnił cechy charakterystyczne dla tych rodzin. Są to: uwikłanie, zmieszanie, nadopiekuńczość, sztywność, nieumiejętność rozwiązywania konfliktów i włączanie dziecka w konflikt rodziców.

M. Jablow, opierając się na koncepcji S. Minuchina i na własnym doświadczeniu w pracy z chorymi na jadłowstręt psychiczny w następujący sposób charakteryzuje skomplikowane relacje w tych rodzinach:


* Usidlenie dla rodziny oznacza to, że wszyscy się o siebie aż za bardzo troszczą, są ze sobą silnie związani, odpowiedzialni i lojalni. Jednocześnie jednak czują się bardzo samotni, ponieważ wzajemna pomoc i oddanie wynika nie z bliskości, ale raczej z poczucia obowiązku. Poza tym ulegają zatarciu granice pomiędzy członkami rodziny, co sprawia, ze zostaje zahamowany autonomiczny rozwój jednostki.
* Nadopiekuńczość nie wiąże się tylko z troską o chore dziecko, ale widoczna jest na długo przed pojawieniem się objawów choroby. Wynika z przeświadczenia o wrogim, zagrażającym świecie, przed którym należy się wzajemnie chronić. Dzieci w takich rodzinach nie mają szansy na samodzielne stawianie czoła kłopotom i przeciwnościom losu. Dlatego poza rodziną czują się wyobcowane, bezradne i zagubione.
* Sztywność polega na braku umiejętności adaptacji i godzenia się ze zmianami. Rodziny te bowiem bardzo źle znoszą zmiany, przyjmują je jako zagrożenie ze strony świata zewnętrznego. Posiadają własne ścisłe i niepodważalne zasady, które pomagają im wierzyć w słuszność ich postępowania.
* Unikanie konfliktów związane jest z naczelnym celem, jakim jest rodzinna harmonia. Ujawnienie problemu, rozmowa o konfliktach jest zagrożeniem, a więc lepiej tego unikać. Rodziny te ignorują istnienie problemów, rozmywają je i umniejszają, w myśl zasady, że „jeżeli się o czymś nie mówi, to tego po prostu nie ma”.
* Wciąganie dzieci w konflikt małżeński wydaje się tylko konsekwencją pozostałych cech, ponieważ rodzice nie potrafią rozwiązać otwarcie swych kłopotów małżeńskich, często rozpoczynają grę, w której szukają sojusznika. Dzieci występują więc w rolach sprzymierzeńców lub mediatorów. Pojawienie się objawów choroby skupia cała uwagę rodziny i sprzeczki małżeńskie odchodzą na dalszy plan. To podtrzymuje objawy anorektyczne, ponieważ podświadomie dziecko czuje się odpowiedzialne za rodzinną harmonię .


Badania przeprowadzone przeze mnie w ramach pracy doktorskiej „Wychowanie w rodzinie a anoreksja nervosa” w 30 rodzinach anorektycznych potwierdzają, że są to rodziny o tendencjach dośrodkowych. Badane przeze mnie dziewczęta cierpiące na anoreksję początkowo bardzo niechętnie mówiły o swojej rodzinie, ale nasilające się przy tym objawy choroby potwierdzały, że dotykamy spraw ważnych i bolesnych. Wstępna analiza wyników badań pozwala przypuszczać, że w rodzinach anorektycznych procesy wychowawcze nie przebiegają prawidłowo.

Podstawowym warunkiem powodzenia w wychowaniu jest poznanie dziecka -możliwe tylko wtedy, gdy rodzice mają z nim kontakt emocjonalny, interesują się jego problemami i pomagają zrozumieć otaczający świat. W rodzinach anorektycznych wzajemny kontakt jej członków często jest oschły. Rodzice ograniczają się do komunikatów dotyczących spraw bytowych (zakupy, jedzenie, szkoła) i nie interesują się problemami i przeżyciami dziecka. W większości badanych przeze mnie rodzin zwraca uwagę brak naturalnej bliskości, szczerej komunikacji, pochwał i radości ze wspólnie spędzanego czasu. Pozornie silne więzi rodzinne wydają się być jedynie ucieczką przed światem, który wywołuje w członkach rodziny lęk. Charakterystyczne są wypowiedzi 18-letniej Dominiki i jej rodziców:

„...Mieszkamy z dziadkami, więc nie mam wcale obowiązków, bo babcia o wszystko dba, sprząta, gotuje, pierze. Mama robi karierę i prawie mieszka w szkole, tata ciągłe dłubie przy samochodzie, a dziadek albo chodzi na ryby, albo czyści te swoje wędki. Każdy coś robi. Ja mam się uczyć. (...) W domu nie było kłótni, ale ciągle taka napięta atmosfera. Wszystkich ona chyba męczyła, bo przecież każdy na swój sposób z tego domu uciekał. Nie było czułości, spontanicznej radości, nawet żalu, czy łez. Wszystko tak jak być powinno, ale tak dziwnie. Nie umiem tego nazwać, a może nie wiem sama. Może się czepiam. W domach moich koleżanek są awantury, picie. W porównaniu z nimi mieszkam w raju. Jestem niewdzięczną córką. Przecież nic nie musiałam robić. Nawet wszystkie decyzje podejmowała za mnie mama, bo ona wiedziała najlepiej, co jest dla mnie dobre...”


Rodzice Dominiki zgodnie przyznają, że nie rozmawiali z córką o jej troskach i problemach, ani nie omawiali nigdy wspólnie spraw rodzinnych. Uważają, że wychowanie w ich rodzinie mogło przyczynić się do choroby córki i są skłonni uczestniczyć w psychoterapii.

Dziecko do prawidłowego rozwoju potrzebuje rozumnej swobody dostosowanej do jego wieku. Brak zaufania i ograniczanie możliwości dziecka hamuje jego rozwój. Rodzice osób cierpiących na anoreksję przyznawali, że podejmowali decyzje dotyczące córki bez porozumienia z nią i kierowali jej życiem. Anoreksja często jest pierwszym przejawem buntu posłusznej, ale nieszczęśliwej i podporządkowanej dotychczas córeczki. Poniżej prezentuję fragment wywiadu z 20-letnią Marzeną i wybrane odpowiedzi jej rodziców:

„...Mama zawsze wolała sama wszystko zrobić (...) Nawet ubrania mama kupowała sama, albo decydowała, co mamy kupić. W ogóle miałam wrażenie, że jestem okropna, brzydka, gruba i dlatego mama nigdy mnie nie chwali. Ja nie miałam żadnych stałych obowiązków. Mama mówiła, że to bez sensu, bo ona i tak musi wszystko po nas poprawiać. (...)Teraz tak sobie myślę, że anoreksja to mój bunt; nie mogłam już znieść tej bezsilności (...) dzięki odchudzaniu wreszcie poczułam, że jestem coś warta. (...)Chociaż raz w życiu robiłam coś dobrze. (...)Znów byłam ważna, zaczęli mnie słuchać, bo bali się moich anorektycznych zachowań. To było takie dziwne, jakbym przez jedzenie (a właściwie niejedzenie) wyrażała siebie...”


Rodzice Marzeny odpowiedzieli, że córka nie miała stałych obowiązków w domu, a oni zawsze mieli odczucie, że znają ją tak dobrze, że wiedzą, czego pragnie i dlatego często podejmowali decyzje dotyczące życia córki bez porozumienia z nią. Obydwoje również twierdzą, że wychowanie Marzeny mogło przyczynić się do wystąpienia objawów anoreksji i dlatego uczestniczą w terapii rodzinnej. Słowa ojca Marzeny: „Dzieci powinny być wychowywane w ciepłej atmosferze, ale też z rozumną swobodą, która pomaga osiągnąć samodzielność” świadczą o dojrzałym i wielostronnym spojrzeniu na chorobę córki i własną rodzinę.

W procesie wychowania ważny jest klimat domu rodzinnego, który powinien kojarzyć się dziecku z ciepłem i dawać poczucie bezpieczeństwa. Dzieci wyczuwają wszystkie nieporozumienia między rodzicami, nawet wtedy, gdy nie potrafią wyartykułować swoich lęków. Dlatego ważne są szczere rozmowy o rodzinnych problemach, ponieważ w innym wypadku dzieci wyrastają w poczuciu winy i ciągłego zagrożenia. Członkowie rodzin anorektycznych przeważnie nie potrafią rozmawiać o problemach i zaprzeczają istnieniu konfliktów. Z wielu wypowiedzi poruszających te kwestie wybrałam fragmenty wywiadu z 19-letnią Jolą i niektóre odpowiedzi jej rodziców:

„...Nie byłam szczęśliwym dzieckiem. (...) Myślę, że to sprawa właśnie wychowania. Moi rodzice są tacy bardzo zasadniczy. Od dziecka wiedziałam, co mi wolno, a czego nie wolno. Nie bili mnie, nawet bardzo nie krzyczeli, ale mi wystarczyły ich karcące fukania, prychania, spojrzenia. Jak tylko zrobiłam coś nie po ich myśli, to przestawali się do mnie odzywać. Czułam się wtedy strasznie. Tak jakbym przestawała istnieć. (...) Ale taki już był mój dom. SPOKOJNY! Jakby wymarły. Nie słyszałam, żeby rodzice się kłócili, ale mieli za to ciche dni. Na zewnątrz rodzice jeszcze zachowywali się w miarę normalnie. (...) W domu schodzili ze sceny i przestawali żyć, bo co to za życie bez okazywania uczuć, emocji, bez gniewu i śmiechu. Mama już bardzo dawno powiedziała mi, że człowiek powinien umieć panować nad emocjami. Tylko, że w przypadku mojego domu to nie było panowanie nad emocjami, ale umieranie uczuć...”


Rodzice Joli uważają, że więzi uczuciowe w ich rodzinie są bardzo silne, ale jednocześnie przyznają, że nigdy nie omawiali wspólnie spraw rodzinnych, ani nie rozwiązywali razem problemów. Zawsze przywiązywali wagę do kontrolowania własnych impulsów, emocji i tylko czasami żartowali. Ojciec nie widzi powiązań między wychowaniem w rodzinie a chorobą córki. Matka za błędy wychowawcze obwinia męża. Obydwoje nie zgadzają się na udział w terapii.

Nie mniej ważna od miłości jest w procesie wychowania akceptacja, ponieważ jej brak rodzi kompleksy i wpływa na zaniżenie samooceny dziecka. Dziewczęta cierpiące na anoreksję przyznają, że w domu rodzinnym często były krytykowane (przy jednoczesnym braku pochwal i komplementów), zawstydzane i porównywane do innych. Świadczą o tym wypowiedzi 16-letniej Natalii i jej rodziców:

„... Ciągle słyszałam, że mam być grzeczna. To było jak pacierz. Rano mama zaprowadzała mnie do przedszkola i mówiła zawsze: „Bądź grzeczna, słuchaj pani, nie przynieś mi wstydu”. Po podwieczorku mnie odbierała i pytała: „Czy byłaś grzeczna, słuchałaś pani, nie przyniosłaś mi wstydu?” (...) Podobnie było z ojcem. (...) Nie wiem, ale inne dzieci były spontaniczne, wygłupiały się, krzyczały, biły między sobą. Nie miały takich zahamowań jak ja. (...) Ja nie potrafiłam zawieść rodziców, nie chciałam sprawiać im przykrości, chciałam, żeby byli ze mnie dumni. (...) Zawsze znaleźli lepszych ode mnie. (...) To był ich ulubiony temat. Głupio mi było, że inni są lepsi, ładniejsi, mądrzejsi ode mnie. (...) Ja kuliłam się jakoś tak w sobie i było mi przykro. Czułam się winna, że nie sprostałam oczekiwaniom rodziców. To tak, jakby ich odczucia były ważniejsze od moich...”


Rodzice Natalii przyznają, że nigdy nie mówili córce, że ją kochają, a przytulali ją tylko czasami, gdy była mała. Poza tym Natalia często była krytykowana i porównywana do innych. Nagradzano ją materialnie (pieniądze i prezenty), a kiedy zasłużyła na karę rodzice odtrącali ją i zamykali w pokoju.

Leczenie anoreksji jest bardzo trudne i w wielu przypadkach kończy się niepowodzeniem. Lekarze i terapeuci zwracają uwagę na fakt, że często choroba staje się bronią dziecka w walce o miłość, akceptację, zrozumienie lub rodzinną harmonię. Zmienia się bowiem pozycja osoby chorej w rodzinie, a ona sama ma poczucie kontroli nad swoim ciałem, rodzicami i światem. Podświadomie boi się z tego zrezygnować (bo zawsze za tym tęskniła), a rodzice w trosce o życie dziecka pozwalają sobą manipulować. Takie postępowanie niesie wiele cierpienia, rodzi poczucie winy i frustracje. Są to ważne czynniki, które utrudniają leczenie. Świadczą o tym poniższe wypowiedzi 17-letniej Anity i jej matki:

„ ...Co anoreksja zmieniła w moim życiu, w moim domu?” Myślę, że mama bardziej się teraz mną zajmuje, troszczy. Przypomniałam sobie, że w dzieciństwie lubiłam być chora, bo wtedy mama opiekowała się mną, jak dzieckiem, czytała bajki, tuliła. Teraz też tak trochę jest. Mamy problemy odeszły na bok, bo najważniejsze jest moje życie i zdrowie. To egoistyczne z mojej strony, ale widocznie już jestem taka podła. Nawet ojciec odwiedzał mnie w szpitalu (w maju miałam coś w rodzaju zapaści). I miły był jak nigdy. Otwierałam oczy i widziałam przy swoim łóżku mamę, tatę. Przez moment łudziłam się, ze tak jest naprawdę. Dwoje ludzi połączonych miłością do chorego dziecka. Może tak podświadomie czułam, że dzięki chorobie uda mi się cos zmienić w naszej rodzinie.”


Ojciec Anity nie zgodził się na badania. Matka Anity przyznała, że dzięki anoreksji córka uzyskała przywileje (troska, mniej wymagań) i zmieniła się jej pozycja w rodzinie na centralną. Uważa, że do choroby córki przyczyniło się odejście męża. Sama zgadza się na terapię rodzinną, ale martwi się tym, że córka jest wrogo nastawiona do leczenia.

Rozpatrując znaczenie czynników rodzinnych w etiologii zaburzeń odżywiania się
należy podkreślić, że (chociaż ich znaczenie dla rozwoju choroby wydaje się oczywiste) ze względu na trudności w prowadzeniu badań empirycznych nadal zbyt mało jest danych, które mogłyby weryfikować istniejące już w literaturze koncepcje. Wynika to zapewne z medycznego podejścia do tych zaburzeń. Objęcie badaniami pedagogicznymi i psychologicznymi rodzin anorektycznych wydaje się jednak konieczne, ponieważ stwarza nowe możliwości zarówno w sposobie leczenie osób cierpiących na zaburzenia odżywiania, jak również w profilaktyce.
_________________
A gdy serce twe przytłoczy myśl, że żyć nie warto,
z łez ocieraj cudze oczy, chociaż twoich nie otarto.
  
Electra28.03.2024 21:20:14
poziom 5

oczka

Przejdz do góry stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

  << Pierwsza      < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » ZABURZENIA ODŻYWIANIA » ANOREKSJA JAKO REAKCJA NA NIEWŁASCIWE WYCHOWANIE

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny

Marzycielska Poczta. darmowy hosting obrazków darmowy hosting obrazków