NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » INNE CHOROBY » PORTRET NARCYZA KRYSTYNA DRAT-RUSZCZAK

Przejdz do dołu stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

Portret narcyza Krystyna Drat-Ruszczak

  
Admin
24.07.2009 11:05:28
poziom 6



Grupa: Administrator 

Lokalizacja: Admin

Posty: 1590 #295598
Od: 2009-6-1
Portret narcyza
Krystyna Drat-Ruszczak

Inni są potrzebni narcyzowi jako lustro odbijające jego wielkość i chwałę: mają go podziwiać, muszą mu się podporządkować, mogą się go bać - lubić nie muszą.

W latach 70. kończyłam studia razem z cudzoziemką, której prace pisemne w języku polskim wciąż sprawiały kłopot. Dla mnie i pozostałych przyjaciół Cecylii było oczywiste, że poza własnymi pracami magisterskimi musimy uporać się jeszcze z tą jedną. Trzydzieści lat później moja obcojęzyczna studentka została ze swoją pracą magisterską sama, bo jej koledzy (a miała ich niemało) wyjechali odpocząć po sesji. Dla moich studentów odpoczynek jest tak ważny, jak ich własna kariera – śmiertelnie ważny. Sami dla siebie są śmiertelnie ważni: dbają o siebie, zabiegają o przyszłą pozycję, obstawiają miejsca pracy, czasem zanim wymyślił je pracodawca.
W zbiorze metod psychologicznych istnieje test, którym można zbadać oszukiwanie. Zawiera on szesnaście zadań. Rozwiązywalne są cztery, a pozostałych dwunastu z powodów matematycznych rozwiązać nie można. Rozwiązujący sam podaje, ile zadań wykonał. Jeśli więc zależy mu na sukcesie, może oszukać, wpisując liczbę większą niż 4. W latach 80. (pokolenie wychowane na styropianie) z testu nie dało się skorzystać – nikt nie oszukiwał. (Niezróżnicowana grupa badana nie nadaje się do psychologicznych wniosków.) W roku 2002 (pokolenie wychowane na spotach reklamowych) test powtórzyła moja magistrantka. Oszukało 65 proc. badanych, a spośród tych z osobowością narcystyczną – ośmiu na dziesięciu. Za dobre wykonanie testu nic nie obiecywano, zatem korzyścią było tylko polepszenie własnego samopoczucia. Gdy zbadaliśmy nastrój badanych, okazało się, że ci, którzy oszukali, odczuwali zadowolenie, natomiast ci, którzy nie oszukali... przygnębienie. Czasy, w których własna cnota wprawia w przygnębienie, zaś nieuczciwy sukces raduje, łatwo potępić, trudniej zrozumieć, jeszcze trudniej zaakceptować.
Z pomocą zdaje się przychodzić wyciągnięte z lamusa psychoanalizy i ostatnio odświeżone pojęcie narcyzmu. Określenie „narcystyczna osobowość naszych czasów” użyte przez Christophera Lasha w „ResPublica” ze stycznia 2002 roku, a nawiązujące do tytułu głośnej książki Karen Horney „Neurotyczna osobowość naszych czasów”, wskazuje kierunek przemian. Cechą „neurotyka” było między innymi to, że nie dbał o siebie (lub dbał przewrotnie, zaspokajając potrzeby innych). Cechą „narcyza” jest głównie to, że dba o siebie, dba o siebie i... No właśnie, do czego potrzebni mu są inni? Nie dba o nich, to pewne. Po coś jednak są mu potrzebni.

Mitologicznego Narcyza, zakochanego we własnym odbiciu, miłość własna zgubiła – mit poucza, że fascynacja sobą bez uczucia do innych (Narcyz miłość nimfy Echo zignorował) nie może się udać. Psychologiczne pojęcie narcyzmu sens tego mitu uwypukla: osoba narcystyczna ma wysokie poczucie własnej wartości, a nawet nadzwyczajności. Marzy o sukcesach, urodzie, władzy i wpływach. Jednak – jak się uważa – i te marzenia, i te przekonania o sobie są nieco na wyrost. Narcyz, jak dowodzą dotychczasowe badania, choć żąda specjalnych przywilejów, nie jest lepszy od innych, a oni jego wyjątkowości nie potwierdzają. Zaabsorbowany sobą narcyz, nie troszczy się o innych, lecz instrumentalnie wykorzystuje ich do własnych celów. Potrzebni mu są jako lustro odbijające jego wielkość i chwałę: mają obdarzać go uwagą i podziwiać, mają mu się podporządkować, mogą się go bać – lubić nie muszą. Wobec innych narcyz jest wyniosły, a nawet arogancki, chyba że ci inni coś znaczą. Wówczas może się „wykąpać w ich chwale”, zwiększając chwałę własną. Jeśli zwątpimy w wielkość narcyza, zareaguje agresją. Zraniona duma wywoła wściekłość. Taki obraz wyłania się nie tylko z obserwacji klinicznych. Ostatnio jest też potwierdzany eksperymentalnie, głównie dzięki kwestionariuszowi Osobowości Narcystycznej opracowanemu przez Raskina i Halla (adaptacja polska: Bazińska i Drat-Ruszczak, „Czasopismo Psychologiczne” 2000).
Roy Baumeister i Brad Bushman pokazali niedawno, jak do takiej agresji dochodzi. W ich eksperymencie połowa badanych otrzymała pochwalną ocenę swego eseju, a połowa mocno obraźliwą, która brzmiała: „Napisałeś najgorszy esej, jaki w życiu czytałem!”. Badacze słusznie przewidywali, że osoby narcystyczne poczują się dotknięte i na obraźliwą ocenę zareagują agresją. Przekonani (przez eksperymentatorów), że to partner napisał recenzję, skorzystali z możliwości ukarania go podczas wspólnej pracy, włączając hałaśliwy dźwięk i przytrzymując przycisk dzwonka znacznie dłużej, niż robili to badani nienarcystyczni, a także dłużej niż ci ich narcystyczni koledzy, których oceniono pozytywnie.
Badanie dowiodło, że narcyzm charakteryzuje się nie tylko silną miłością własną, ale również tym, że miłość ta jest dość krucha, łatwo podatna na zranienie. Osoba narcystyczna namiętnie dba o to, by być górą, by mieć przewagę nad innymi. Jeśli dowiaduje się, że przewagi tej nie uzyskała, zraniona miłość własna powoduje wybuch agresji.
Wyniki z oszukiwaniem pokazują tzw. grzeszny sukces, czyli zachowanie sprawne, ale niemoralne. Badania Bogdana Wojciszke wskazują, że w zachowaniach innych obchodzi nas najpierw wymiar moralny, ponieważ cudza niemoralność (np. fałsz czy egoizm) nam zagraża, zaś cudza moralność (np. bezinteresowność, współczucie) wspiera nas. Czyjaś sprawność bywa natomiast ważna o tyle, o ile zachowania tej osoby przynoszą nam korzyść lub stratę. Otóż – jak wynika z naszych badań – preferencje osób wysoko narcystycznych są odwrotne: sprawność jest dla nich znacznie bardziej istotna niż moralność. Pozytywne cechy sprawnościowe uważają za ważniejsze niż pozytywne cechy moralne, zaś u innych drażni ich brak sprawności, natomiast nie drażni ich niemoralność. (Sobie jednak przypisują zarówno wysoką sprawność, jak i wysoką moralność!) Inni natomiast oceniają ich raczej negatywnie, bowiem narcyz jawi się jako ktoś, kto posiada wysoką sprawność, natomiast niską moralność.
Badania Bogdana Wojciszke wykazały też, że jeśli osoba jest niemoralna, to jej wysoka sprawność naszą negatywną ocenę tylko nasila. Ta negatywna ocena jest zrozumiała, ponieważ cechy moralne są głównie dobroczynne dla innych, a cechy sprawnościowe dla tego, który je posiada. Zatem narcyz dysponuje cechami korzystnymi dla siebie (np. logiczny, ambitny, zorganizowany), lecz niekorzystnymi dla innych (np. mało wyrozumiały, mało współczujący, i raczej niewdzięczny).
Czy zatem osobę narcystyczną musimy oceniać negatywnie? Christopher Lash dowodzi, że charakterystyką naszych czasów jest „gra o sukces” i kult konsumpcji, toteż osobowość narcystyczna zyskuje uznanie. Wiele wskazuje na to, że Lash ma rację. Dość wspomnieć, że w „czasach neurotyków” karierę robiło pojęcie empatii, w „czasie narcyzów” najważniejsza (sądząc z liczby oferowanych szkoleń) wydaje się asertywność. Przyspieszony kapitalizm w Polsce, w sferze społecznej owocuje równie pospiesznym nabywaniem narcystycznej powierzchowności: autopromocją (prezentacją siebie jako osoby kompetentnej, sprawnej, odnoszącej sukcesy, pewnej siebie i swojej wartości) i... powierzchowną więzią.
W jednym z eksperymentów sprawdzaliśmy stopień odczuwanej bliskości z przyjacielem i partnerem intymnym. Badani nienarcystyczni określili więź intymną jako znacznie bliższą niż przyjacielska i życzyli sobie, aby była jeszcze bliższa. Badani narcystyczni nie dostrzegli różnicy. Więź z partnerem znaczyła dla nich to samo, co więź z przyjacielem, i nie chcieli większej bliskości.

Według Lasha narcyzm jest „najlepszym sposobem radzenia sobie z napięciami i niepokojami współczesnego życia”. Nie wiem, czy to sposób najlepszy. Jak na razie jest popularny. Może za coś więc osobę narcystyczną można cenić i na coś w niej liczyć? W najnowszym badaniu Roy Baumeister i Harry Wallace (2002) wykazali, że osoby narcystyczne są motywowane do osiągania coraz lepszych wyników tylko wtedy, kiedy dobry wynik przyniesie im chwałę. Dzieje się tak wówczas, gdy jego osiągnięcie jest mało prawdopodobne albo gdy publicznie wiadomo, że to właśnie one są autorami sukcesu. Jeśli ich osobisty wkład miałby pozostać anonimowy, motywacja do osiągnięć nie pojawi się.
Baumeister i Wallace stworzyli badanym okazję do polepszenia własnego wyniku w zręcznościowej grze komputerowej, sugerując im, że na lepszy wynik silnie wpływa uprzednie ćwiczenie. Wszystkim badanym dano możliwość ćwiczenia przez 5 minut, ale pierwszej grupie powiedziano, że owe 5 minut to trochę za mało na efekt – w tak krótkim czasie poprawę osiąga tylko 5 proc. graczy. Natomiast drugą grupę zapewniono, że 5 minut zupełnie wystarczy, a swoje wyniki polepsza po tym ćwiczeniu 50 proc. graczy. Tak więc w grupie pierwszej wyzwanie było silne, w drugiej słabe. (W obu grupach za sprostanie wyzwaniu płacono 10 dolarów.) To samo pięciominutowe ćwiczenie przyniosło w obu grupach rezultaty różne, zależne od poziomu narcyzmu. Lepiej (dokładniej i szybciej) wykonali zadanie badani narcystyczni z grupy pierwszej, czyli ci, dla których osiągnięcie dobrego wyniku stanowiło silne wyzwanie. Osoby narcystyczne z grupy drugiej osiągnęły rezultaty znacząco gorsze tylko dlatego, że zadanie nie wyglądało na wyjątkowo trudne.
W innym badaniu eksperymentatorzy przewidywali, że osoby narcystyczne będą pracowały lepiej, jeśli już na starcie dowiedzą się, że ich osiągnięcia poznają wszyscy. Badani rozwiązywali test twórczości (odpowiadali na pytanie: ile różnych zastosowań może mieć nóż?). Grupę pierwszą zapewniono, że wynik każdej osoby pozostanie anonimowy. Badanym z drugiej grupy zapowiedziano, że każdy indywidualnie dowie się o wyniku własnym i wyniku grupy. Rezultat każdej osoby z grupy trzeciej zapisywano na tablicy. Uczestnicy badania wymyślili średnio 23 rozwiązania. Najlepsi okazali się narcystyczni z grupy trzeciej (warunki publicznej oceny wyniku) – średnio 42 rozwiązania! (Dla porównania: średni wynik osób nienarcystycznych, w tych samych warunkach, to tylko 15 rozwiązań.) Ocena na użytek prywatny (grupa druga) wcale nie motywowała osób narcystycznych (średnio 17 rozwiązań).
Jak widać, jeśli tylko można być gwiazdą, osoba narcystyczna zostanie nią z pewnością. Jeżeli natomiast nie ma po temu warunków, nie będzie się wysilać. Badacze dowiedli, że osoby narcystyczne motywuje głównie okazja do korzystnego pokazania się innym – a nie to, czy umocni się ich prywatna samoocena.
Co w tym optymistycznego? Otóż dotąd wyniki eksperymentów zgodnie wykazywały, że wysoka samoocena osób narcystycznych jest nieuprawniona, że choć tak myślą, wcale nie są od innych lepsi. Natomiast to badanie po raz pierwszy udowodniło, że osoby narcystyczne potrafią być lepsze. Nie badano tego, co myślą o swoich zdolnościach. Badano ich umiejętności i osiągnięcia faktyczne. Wynik zależał tylko od włożonego wysiłku, a wysiłek – jak się okazało – tylko od motywacji. Osoby narcystyczne pozostały obojętne wobec perspektywy udowodnienia swoich zdolności samym sobie. Twórcze okazały się jedynie wtedy, gdy pojawiła się perspektywa aprobaty publicznej. Kiedy nie ma widowni, nie ma też wyników.
Osoby narcystyczne będą zatem poszukiwać takiej pracy, w której staną się bardzo widoczne. I z dużym prawdopodobieństwem wykonają ją bardzo dobrze, ponieważ potrzeba chwały i aplauzu przewyższy ewentualny strach przed niepowodzeniem. Będą też dobre w zadaniach, które innych zniechęcają swoją trudnością, a także w zadaniach „na wczoraj”, wykonywanych pod presją czasu.
Oczywiście z wielu badań i z obserwacji nadal wynika, że osoby narcystyczne niezbyt przejmują się uczuciami innych ludzi, że dopuszczają zachowania mało moralne, że goniąc za sukcesem, mogą kogoś (niskonarcystycznego) urazić i wcale tego nie zauważyć. Baumeister i Wallace również tu widzą jednak korzyść. Istnieją takie etapy pracy zespołowej, kiedy nieskrępowane wyrażenie swojego zdania („wywalenie czegoś prosto z mostu”) jest cenne. Wtedy, gdy wysuwamy pomysły. Kiedy potrzebna jest inicjatywa, a czasu jest mało.
A co z więzią? Lash prognozuje, że narcystyczni wyuczą się jej w gabinetach psychoterapeutów. Choć ufam terapeutom, życzyłabym wszystkim zapędzonym w narcyzm, żeby znaleźli bardziej tradycyjne rozwiązania.
_________________
A gdy serce twe przytłoczy myśl, że żyć nie warto,
z łez ocieraj cudze oczy, chociaż twoich nie otarto.
  
Electra23.04.2024 18:45:25
poziom 5

oczka

Przejdz do góry stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

  << Pierwsza      < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » INNE CHOROBY » PORTRET NARCYZA KRYSTYNA DRAT-RUSZCZAK

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny

Marzycielska Poczta. darmowy hosting obrazków darmowy hosting obrazków