NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » PSYCHOLOGIA » RAZEM, A JEDNAK OSOBNO

Przejdz do dołu stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

Razem, a jednak osobno

  
Admin
24.07.2009 19:59:39
poziom 6



Grupa: Administrator 

Lokalizacja: Admin

Posty: 1590 #295862
Od: 2009-6-1
Czy związek na odległość jest możliwy? Kiedy taki związek ma szansę na przetrwanie? W jaki sposób zmieniają się relacje w wyniku rozłąki? Na te i inne pytania odpowiada Barbara Smolińska.

Zofia Barczewska: – Czasami ludzie decydują się na wyjazd do pracy, skazując się tym samym na rozłąkę z partnerem. Latami żyją osobno. Szukają kolejnych ofert pracy, które byłyby związane z wyjazdem i rozłąką. Z czego mogą wynikać takie wybory?


Barbara Smolińska: – W świadomości tych ludzi istnieją głównie powody ekonomiczne. Mówią oni o konieczności wyjazdu do pracy w celu zarobienia na życie, na rodzinę. Ale patrząc głębiej, można w takich osobach często odnaleźć lęk przed bliskością. W każdym związku pojawia się wiele dylematów, takich jak zależność – niezależność, władza – kontrola. Ludzie, którzy żyją ze sobą, muszą określić, ile mogą mieć niezależności, jaka przestrzeń jest przestrzenią indywidualną, a jaka tą dzieloną z partnerem. Być może na rozłąkę decydują się osoby, którym trudno jest wejść w większą zależność i oddać obszary, które przed związkiem były ich obszarami osobistymi. I łudzą się, mówiąc sobie: kiedyś będziemy razem.

– Z czego może wynikać lęk przed bliskością?
– Taki lęk pojawia się u osób, które w dzieciństwie, przez pierwsze trzy lata życia, nie miały dobrej i bliskiej relacji z matką. Pozostaje w nich wielkie pragnienie bliskości i zależności od innej osoby. Zarazem kompensują sobie tę tęsknotę postawą: ja sobie radzę sam, nikogo nie potrzebuję. Pod takim nastawieniem kryje się paniczny lęk i obawa, że jeśli pozwolą sobie na realizację tej niespełnionej kiedyś potrzeby, to się rozpadną, będą całkiem zależne i znów staną się bezbronnym dzieckiem.

– Jak dochodzi do ukształtowania tego typu nastawienia?
– Malutkie dziecko na początku jest całkiem zależne od matki i powinno takiej symbiotycznej zależności z nią doświadczyć. Ci, którzy tego okresu w pełni nie przeżyli, bo na przykład mama poszła wcześnie do pracy, a opiekunki często się zmieniały, nie mieli szansy przywiązać się do jednej stałej osoby. Nie ukształtowała się pierwotna relacja z obiektem. Takich osób jest i będzie coraz więcej. Często spotykam się z sytuacją, gdy młoda mama wkrótce po urodzeniu dziecka idzie do pracy, a dziecko pozostaje z opiekunką. Pół biedy, jeśli jest to jedna opiekunka – wtedy ona się staje takim stałym obiektem. Ale zdarza się, że opiekunki ciągle się zmieniają i dziecko się z nikim nie wiąże. Potem dorosły człowiek chce mieć partnera, ale nie jest w stanie związać się z jedną osobą. W związkach na odległość partnerzy zazwyczaj nie są sobie wierni. Dziecko, które miało kilka niań, czuło się ciągle „zdradzane” przez bliską osobę. Dlatego taki człowiek potem też zdradza, a związek na odległość daje ku temu większe możliwości.

– Dla niektórych wyjazd i rozłąka z rodziną bywa formą ucieczki. Od czego uciekają?
– Można uciekać od wielu rzeczy, na przykład od problemów relacyjnych z partnerem. Po okresie zakochania w każdym związku przychodzi etap, kiedy bywa trudno, bo partnerzy dostrzegają, jak bardzo się różnią. Ludzie decydujący się żyć we dwoje muszą przejść przez etap, w którym uczą się lepiej rozumieć siebie nawzajem, godzą się z tym, że nie są idealni. Uczą się wtedy poruszać w czterech ważnych obszarach w małżeństwie. Pierwszy to obszar tożsamości płciowej. Dotyczy on wzajemnego potwierdzania bądź zaprzeczania męskości czy kobiecości. Mąż mówi do żony, i to nie tylko słowami: jesteś atrakcyjną kobietą, ciepłą i troskliwą, pociągasz mnie seksualnie. Albo też mężczyzna – werbalnie lub nie – słyszy od kobiety: jesteś słaby, nie radzisz sobie, mój ojciec to był prawdziwy mężczyzna. Następny obszar to opieka. Partnerzy w związku muszą odnaleźć swoją przestrzeń i ustalić, w jakim stopniu oni się opiekują, a na ile pozwalają opiekować się sobą. Niekiedy z góry przyjmują, że jedna osoba opiekuje się tą drugą, która tylko bierze. Takie związki mogą być bardzo trwałe, ale też mogą nie dawać pełnej satysfakcji obu stronom. W niektórych związkach ustala się optymalny wzorzec: raz ja się tobą opiekuję, a potem ty mną – w zależności od sytuacji. Trzeci obszar to jedność i oddzielność. Trzeba określić, jak blisko ze sobą jesteśmy, co jest obszarem wspólnym w związku, a co oddzielnym. Dla niektórych par nie do wyobrażenia jest, że można wyjechać oddzielnie albo pójść samemu na imprezę. W innych związkach każdy z partnerów ma swoje życie: ona idzie do kina z przyjaciółką, on ma swoich kumpli. Czwarty obszar – kontroli i władzy – dotyczy tego, na ile poddaję się kontroli w związku, a na ile próbuję kontrolować drugą osobę, zdominować ją. Ustala się, kto rządzi, kto podejmuje decyzje, kto zarządza finansami.

– W jaki sposób te obszary są uzgadniane?
– Dokonuje się to miesiącami i latami, poprzez kłótnie, nieporozumienia, konflikty, wzajemne ustępstwa. Porozumienie rodzi się w bólach i wymaga umiejętności kompromisu. A nauczenie się sztuki dochodzenia do kompromisu jest rzeczą trudną. Wiele par nie radzi sobie z tym. Partnerzy nie potrafią lub w ogóle przestają rozmawiać ze sobą, odsuwają się od siebie, odgradzają i czasem wybierają rozłąkę. Kiedy ludzie mieszkają razem, mogą się spierać i ranić, ale mają szansę, by zbudować autentyczną więź. Jeśli żyją z dala od siebie, to nie płacą tej ceny, bo nie męczą się, nie mają trudnych dni. Ale nie mają też okazji,
by przeżyć to, co tworzy trwały związek. Czasami rozłąka jest ucieczką od przyziemnych problemów: od małego dziecka, nieprzespanych nocy i obowiązków, które stają się zbyt trudne dla jednego z partnerów.

– W jaki sposób zmieniają się relacje w wyniku rozłąki?
– Wiele zależy od tego, w jakim momencie para się rozstaje. Jeśli dzieje się to we wczesnej fazie związku, to utrwala się pierwotna idealizacja, zakochanie, zauroczenie. Często takich partnerów łączy seks, kiedy się spotykają, i to może być dla nich bardzo nagradzające. Jedna z moich pacjentek zakochała się w obcokrajowcu. Spotykali się parę razy w roku. Było wspaniale, mieli udane życie seksualne. Telefonowali do siebie, on pisał dla niej wiersze. Kiedy zamieszkali razem, związek rozpadł się po roku.

– Dlaczego?
– Okazało się, że w ogóle się nie znają. Ona miała około 40 lat, on był jeszcze starszy. Oboje mieli wiele przyzwyczajeń. Kiedy spędzali ze sobą tydzień w Paryżu, tydzień w Warszawie, sprawiali sobie same przyjemności. Ale nie zdążyli się poznać i nie byli świadomi swoich przyzwyczajeń. Znali się tylko
od święta. Poczuli się sobą rozczarowani, zaczęli się kłócić i związek nie przetrwał.

– Czasem mówi się, że oddalenie wzmacnia uczucie, trudniej się sobą znudzić. Czy te przekonania są słuszne?
– To jest życzeniowe myślenie. Oddalenie wzmaga uczucie, ale raczej takie nierealne, wyidealizowane. Są to fantazje, do których przywiązujemy się bardziej niż do partnera. Wyobrażamy sobie, jak będzie wspaniale po jego powrocie i że partner wynagrodzi nam czas rozłąki. Kontakty na odległość mogą być powierzchowne, a zarazem rozkręcają i wzmacniają marzenia i wyobrażenia. Spotkanie jest trudną konfrontacją. Często okazuje się, że partnerzy nie potrafią ze sobą rozmawiać inaczej jak przez telefon. Po dwóch tygodniach wspólnego życia zaczyna być trudno. Dzieci nie są grzeczne, dom nie tak wygląda, nie wiadomo, co robić razem. Nieodłącznym atrybutem prawdziwego uczucia jest chęć dzielenia się przeżyciami i doświadczanie wspólnego życia, radość ze wspólnie spędzanych chwil, bycie ze sobą w różnych sytuacjach. Nie można kogoś kochać naprawdę, a jednocześnie nie tęsknić i nie chcieć z nim być.

– Czy można dochować sobie wierności, żyjąc na odległość?
– Wszystko jest możliwe, choć myślę, że jest to trudne, szczególnie wtedy, jeśli partnerzy są młodzi i latami żyją z dala od siebie. Czasem za decyzją, aby żyć ze sobą na odległość, mogą się kryć trudności w życiu intymnym. Jeśli tak jest, to partnerzy ze zrozumiałych względów pozostaną sobie wierni. Często jednak związki na odległość kończą się zdradą. Szuka się kogoś bliżej. Choć oczywiście można budować kolejny system zaprzeczeń: tam mam żonę, którą kocham,
a to jest tylko relacja seksualna. Partnerzy wracają do siebie z tymi wspomnieniami, z tajemnicą. Jeśli partner zdecyduje się ujawnić przeszłość, to często związek się rozpada. Albo odwrotnie: żona czy mąż istnieją fasadowo, formalnie, a tak naprawdę żyją w innym, nowym związku. Jest w tym dużo fałszu i wzajemnego oszukiwania się.

– Kiedy związek na odległość ma szansę na przetrwanie?
– Po pierwsze wtedy, kiedy przyczyna rozłąki jest realna i rozumiana przez obie osoby, gdy jest to konieczność ekonomiczna albo zawodowa, na przykład wyjazd na staż niezbędny dla kariery zawodowej, a decyzja podjęta była wspólnie. Znam związek trwający na odległość od 30 lat. Oboje wiedzieli, że tak będzie wyglądało ich życie. On był w Wyższej Szkole Morskiej, chciał pływać. Ona często czuła się samotna. Nie było męża, kiedy rodziły się dzieci, pojawiały problemy. Sama wychowywała kilkoro dzieci. Trudno wtedy nie poddać się frustracji, nie mieć pretensji do nieobecnego partnera. Drugim elementem ważnym dla przetrwania związku jest dbałość o relacje w trakcie rozstania. We wspomnianym „małżeństwie marynarskim” mąż i żona pisali do siebie listy, a kiedy on przyjeżdżał do domu, bardzo starali się być naprawdę małżeństwem i rodziną.

– Czy powrót po latach jest w ogóle możliwy?
– Myślę, że jest możliwy, jeśli partnerzy mają dobrą wolę, podtrzymują relacje w okresie rozłąki i nie żyją w trójkątach. Choć jest to trudne, bowiem nie mieli okazji, by się poznać w codziennym życiu i muszą związek budować od nowa. Gdy „marynarskie małżeństwo” świętowało 20. czy 25. rocznicę ślubu, znajomi śmiali się, że to zaledwie 5. rocznica, gdyby policzyć, ile czasu spędzili razem. Jestem ciekawa, jak będzie wyglądał ten związek, kiedy on przestanie pływać i zamieszkają razem. Niekiedy ludzie nie zdają sobie sprawy, że czas płynie, a wraz z jego upływem zmieniamy się my i nasz partner. Po powrocie możemy być – mile lub niemile – zaskoczeni. Najlepiej, jeśli się zmieniamy, będąc ze sobą, towarzyszymy temu i mamy wpływ na tę zmianę. Ciągle bowiem nie wymyślono lepszego sposobu na udany związek, jak przejść razem przez wszystkie jego etapy.




http://www.charaktery.eu/artykuly/Milosc-Przyjazn-i/412/Razem-a-jednak-osobno-/
_________________
A gdy serce twe przytłoczy myśl, że żyć nie warto,
z łez ocieraj cudze oczy, chociaż twoich nie otarto.
  
Electra19.03.2024 06:21:20
poziom 5

oczka

Przejdz do góry stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

  << Pierwsza      < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » PSYCHOLOGIA » RAZEM, A JEDNAK OSOBNO

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny

Marzycielska Poczta. darmowy hosting obrazków darmowy hosting obrazków